Kongres Maryjny, który odbył się 1 października 1950 roku był jedną z najważniejszych uroczystości religijnych w Mogilnie w okresie nasilonej walki z kościołem przez władze komunistyczne.
W uroczystościach uczestniczył ks. kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Polski. Po dostojnego gościa, jadącego z Gniezna, wyjechała staropolskim zwyczajem do Wylatowa, banderia konna i rowerowa. Mogileńską jazdę prowadził Roman Kaźmierczak. W orszaku uczestniczyło kilkunastu konnych, a wśród nich Zygmunt Wojciechowski i Zygmunt Wilk z Wiecanowa. Główne przywitanie przez duchowieństwo i mieszkańców miało miejsce u bram klasztoru.
Wieść o przyjeździe do Mogilna, tak ważnej osoby duchownej wywołał
a wśród władz komunistycznych konsternację i niezadowolenie. Postanowiono przeszkodzić lub przynajmniej ograniczyć udział wiernych w nabożeństwach odprawianych przez kochanego i powszechnie duchownego.
Utrudnianie polegało między innymi na wprowadzaniu nadzwyczajnych dyżurów w urzędach i zakładach pracy, organizowanie ćwiczeń Ochotniczej Straży Pożarnej, zwoływanie zebrań z udziałem rodziców w szkołach i organizacjach. Kontrolowano lekcje chóru kościelnego przygotowującego się do uroczystości.
W czasie pobytu w Mogilnie, ks. Prymas celebrował w klasztorze mszę świętą, po której wygłosił nauki dla dzieci. Podczas nabożeństwa, siostra Błażeja, która przebywała kilka lat w Rzymie, urządziła powitanie z dziećmi, które wznosiły głośne okrzyki wewnątrz kościoła na cześć zacnego gościa. Na długo pozostanie w pamięci starszych mogilnian, suma kongresowa, przed grotą w farze, celebrowana przez biskupa sufragana Łucjana Bernackiego. Podczas sumy, kazanie wygłosił ks. Stefan Wyszyński.
- Zapamiętałem jego słowa. Zanosiło się na burzę, ale opatrzność, przed i w czasie uroczystości nas ochroniła - wspomina Franciszek Herwart.
Ksiądz prymas uczestniczył w nabożeństwie ku czci Matki Boskiej i w procesji do pięciu ołtarzy, na trasie z fary do klasztoru. Władzom nie udało się zmarginalizować uroczystości maryjnych. We wszystkich nabożeństwach uczestniczyły tłumy mieszkańców miasta i okolicy.
Restrykcje ze strony władz komunistycznych, a zwłaszcza "bezpieki", były dla niektórych osób bardzo dotkliwe. Siostra Błażeja, została aresztowana i osadzona w poznańskim wiezieniu. Zakonnica przebywająca dłuższy czas w Rzymie była w Polsce komunistycznej osobą podejrzaną.
Roman Kaźmierczak, prezes Powiatowego Związku Hodowców Koni, członek PSL, właściciel wzorowego gospodarstwa rolnego, szanowany obywatel, został aresztowany pod zarzutem bliskiej współpracy z klerem, kułactwa i rozpowszechniania nieprawdziwych wiadomości o Rosjanach.
- Przyszli "ubowcy" i zabrali ojca z podwórka, tak jak stał. Potem był sądzony i skazany na więzienie - opowiada Halina Majchrzak.
Aresztowany i przesłuchiwany był Zygmunt Wojciechowski, podobnie Zygmunt Wilk z Wiecanowa.
Wiedza, jaką posiadamy o tamtych wydarzeniach jest niepełna. Dla tego czytelników "Pomorskiej" prosimy o jej uzupełnienie.