https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zapłodnienie in vitro. Bydgoski „Genesis” z akredytacją

Aleksandra Pasis
Zapłodnienie in vitro można już wykonywać legalnie w 45 ośrodkach w kraju. Akredytację otrzymał m.in. bydgoski „Genesis”.

- Otrzymaliśmy zgodę Ministerstwa Zdrowia na wykonywanie zabiegów i nasi pacjenci mogą być spokojni o dalsze leczenie - podkreśla Karolina Wasilow z Kliniki Leczenia Niepłodności „Genesis” w Bydgoszczy.

Ośrodki pomagające parom w sztucznym zapłodnieniu musiały zawiesić swoje usługi po tym, jak weszła w życie nowa ustawa o in vitro (1 listopada). Te, które chciały dalej zajmować się leczeniem musiały złożyć wnioski o wydanie akredytacji. Ministerstwo Zdrowia musiało bowiem zaopiniować tzw. programy dostosowawcze do ustawy, w których placówki opisywały m.in. funkcjonujące obecnie procedury zapewniające bezpieczeństwo badań i terapii, przedstawić kwalifikacje personelu medycznego i warunki w pomieszczeniach.

- Dotychczas wpłynęło 48 wniosków, a wydanych zostało 45 decyzji - informuje Danuta Jastrzębska, naczelnik wydziału obsługi mediów Ministerstwa Zdrowia.

I wyjaśnia: - Obecnie rozpatrywany jest wniosek, który został złożony najpóźniej, bo 10 listopada oraz dwie sprawy, w których oczekujemy na ostateczne potwierdzenie przez kliniki rodzaju udzielanych świadczeń zdrowotnych, tak żeby jednoznacznie ocenić, czy w tych przypadkach mają zastosowanie wymogi wynikające z ustawy.

Ośrodki miały czas na opracowanie programów przed 1 listopada, tak by po złożeniu ich jak najkrócej czekać na ministerialną weryfikację.

Dzień Dobry TVN/x-news

- Nasz wniosek został rozpatrzony pozytywnie zaledwie w ciągu dwóch dni i tylko przez ten czas działalność była wstrzymana - dodaje Karolina Wasilow z „Genesis”. - Otrzymaliśmy zgodę na rok na wykonywanie zabiegów. Zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia mamy też trzy lata na dostosowanie kliniki do potrzeb niepełnosprawnych.

Placówki, które chcą legalnie wykonywać zabiegi mają czas na przedstawienie programów dostosowawczych do 1 listopada 2016 roku. Bez ich akceptacji nie mogą legalnie działać. Bankom zarodków oraz komórek macierzystych oraz klinikom, gdzie wykonywane są sztuczne zapłodnienia, które nie uzyskają akredytacji resortu na kontynuowanie działalności grozi odpowiedzialność przed sądem. Do roku pozbawienia wolności. Wszystko rozchodzi się o to, by nasze, krajowe placówki działały zgodnie z wymogami Unii Europejskiej. Rządowy program na razie zakłada refundację zabiegów in vitro do czerwca 2016 roku.

Dane z Ministerstwa Zdrowia pochodzą z 12 listopada.

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
SANDIEGO
W dniu 06.12.2015 o 21:29, Gość napisał:

ciebie  :D

 

 Musisz przyznać, że fajne jest życie w Kalifornii.  :)

G
Gość
W dniu 06.12.2015 o 20:35, SANDIEGO napisał:

Zgodnie z zapowiedzią nowego ministra zdrowia program leczenia niepłodności będzie kontynuowany tylko do kwietnia przyszłego roku. Po tym czasie in vitro przestanie być finansowane z publicznych pieniędzy. Program finansowania in vitro z budżetu został wprowadzony i przedłużony przez poprzednią ekipę rządzącą u schyłku ich kadencji. Na ten cel przeznaczono ok. 304 mln zł. Decyzję dotyczącą in vitro z kolei od zawsze krytykował PiS.  Jak podkreśla obecny minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł nigdzie nie jest powiedziane, że sposób finansowania akurat tej jednej potrzeby zdrowotnej obywateli musi być na wieki wieków finansowany ze środków publicznych. Dodaje również, że rządowy program in vitro nie powinien być priorytetem państwa. Zdaniem szefa resortu Konstantego Radziwiłła walkę z niepłodnością należy podjąć w inny sposób. Planowane są zatem działania całościowo obejmujące leczenie problemów z prokreacją w ramach Narodowego Programu Zdrowia. Zdaniem polityków PiS również program "500 zł na dziecko" pomóc ma w problemie demograficznym Polski. Decyzję rządu skrytykowała była premier, Ewa Kopacz. W jej opinii decyzja o zaprzestaniu finansowania in vitro jest niezwykle szkodliwa. To dowód, że nowa władza nie słucha, jakie są problemy ludzi. To jest ponad milion par w Polsce, których dzisiaj nie stać na to, żeby pójść i w tej klinice skorzystać z tej metody bez pomocy państwa - stwierdziła po decyzji nowego ministra Ewa Kopacz.

 

Zgodnie z zapowiedzią nowego ministra zdrowia program leczenia niepłodności będzie kontynuowany tylko do kwietnia przyszłego roku. Po tym czasie in vitro przestanie być finansowane z publicznych pieniędzy.

 

Program finansowania in vitro z budżetu został wprowadzony i przedłużony przez poprzednią ekipę rządzącą u schyłku ich kadencji. Na ten cel przeznaczono ok. 304 mln zł. Decyzję dotyczącą in vitro z kolei od zawsze krytykował PiS.

 

Jak podkreśla obecny minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł nigdzie nie jest powiedziane, że sposób finansowania akurat tej jednej potrzeby zdrowotnej obywateli musi być na wieki wieków finansowany ze środków publicznych. Dodaje również, że rządowy program in vitro nie powinien być priorytetem państwa.

 

Zdaniem szefa resortu Konstantego Radziwiłła walkę z niepłodnością należy podjąć w inny sposób. Planowane są zatem działania całościowo obejmujące leczenie problemów z prokreacją w ramach Narodowego Programu Zdrowia. Zdaniem polityków PiS również program "500 zł na dziecko" pomóc ma w problemie demograficznym Polski.

 

Decyzję rządu skrytykowała była premier, Ewa Kopacz. W jej opinii decyzja o zaprzestaniu finansowania in vitro jest niezwykle szkodliwa.

 

To dowód, że nowa władza nie słucha, jakie są problemy ludzi. To jest ponad milion par w Polsce, których dzisiaj nie stać na to, żeby pójść i w tej klinice skorzystać z tej metody bez pomocy państwa - stwierdziła po decyzji nowego ministra Ewa Kopacz.

ciebie kretynie to jakieś  zdegenerowane  ćwierćchujenietypowe zrobiły zafajdany zboku :D

S
SANDIEGO

Zgodnie z zapowiedzią nowego ministra zdrowia program leczenia niepłodności będzie kontynuowany tylko do kwietnia przyszłego roku. Po tym czasie in vitro przestanie być finansowane z publicznych pieniędzy.

 

Program finansowania in vitro z budżetu został wprowadzony i przedłużony przez poprzednią ekipę rządzącą u schyłku ich kadencji. Na ten cel przeznaczono ok. 304 mln zł. Decyzję dotyczącą in vitro z kolei od zawsze krytykował PiS.

 

Jak podkreśla obecny minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł nigdzie nie jest powiedziane, że sposób finansowania akurat tej jednej potrzeby zdrowotnej obywateli musi być na wieki wieków finansowany ze środków publicznych. Dodaje również, że rządowy program in vitro nie powinien być priorytetem państwa.

 

Zdaniem szefa resortu Konstantego Radziwiłła walkę z niepłodnością należy podjąć w inny sposób. Planowane są zatem działania całościowo obejmujące leczenie problemów z prokreacją w ramach Narodowego Programu Zdrowia. Zdaniem polityków PiS również program "500 zł na dziecko" pomóc ma w problemie demograficznym Polski.

 

Decyzję rządu skrytykowała była premier, Ewa Kopacz. W jej opinii decyzja o zaprzestaniu finansowania in vitro jest niezwykle szkodliwa.

 

To dowód, że nowa władza nie słucha, jakie są problemy ludzi. To jest ponad milion par w Polsce, których dzisiaj nie stać na to, żeby pójść i w tej klinice skorzystać z tej metody bez pomocy państwa - stwierdziła po decyzji nowego ministra Ewa Kopacz.

 

c
chłodnym okiem

Kobieta czy mężczyzna niezdolna do naturalnego zapłodnienia nie powinna mieć potomstwa, bo jest wadliwa. Powielanie wadliwości poprzez prokreację wbrew naturalnym blokadom, prowadzi do zwyrodnienia gatunku ludzkiego. Biznes prokreacyjny o tym nie informuje. Pozostawia tak "uszczęśliwionych" rodziców samym sobie.

 

G
Gość
W dniu 23.11.2015 o 21:09, Gość napisał:

 in vitro  to pomoc dla kobiet a patologią to  jesteś Ty

Niech pomagają, ale za własne pieniądze. Na szczepionki dla dzieci nie ma, a na to jest. Skandal!

Szczepionki rodzice muszą kupić za swoje...

a
as

czyli interes będzie się kręcił :D  :lol:

t
trapista
W dniu 24.11.2015 o 07:00, marek napisał:

jak nie będziesz mógł(mogła) mieć dzieci to może zrozumiesz.Chociaż sądząc po Twoich wypocinach lepiej żebyś ich nie  miał(a)

 
Szczęśliwi ci, co dzieci nie mają, albowiem oni:
- w nocy spokojnie sypiają
- pieluch zafajdanych nie zmieniają
- do żłobków i przedszkoli nie prowadzają
- problemów szkolnych nie rozwiązują
- z wnukami się nie użerają
a i tak w końcu ich dzieło, jako śmieć, trafi na cmentarz - śmietnik ludzkości.    
m
marek
W dniu 23.11.2015 o 20:58, lex napisał:

 Zapłodnienie in vitro jest patologią prokreacyjną. Wymuszone zapłodnienie pozaustrojowe jest gwałtem na komórce jajowej dokonanej przez operatora, przy współudziale dawców komórek rozrodczych.  Za gwałt na podstawie art. 197 § 1 kodeksu karnego grozi kara pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Dlaczego prawo nie jest w tym przypadku respektowane?  Dlaczego państwo dofinansowuje ten proceder?       

jak nie będziesz mógł(mogła) mieć dzieci to może zrozumiesz.Chociaż sądząc po Twoich wypocinach lepiej żebyś ich nie  miał(a)

G
Gość
W dniu 23.11.2015 o 08:52, ola napisał:

Brawo dla placówki że podjeła sie wyzwania i nie trzeba jeździć do Poznania !!! Tylko by państwo dofinansowało zabiegi podobnie jak inne procedury medyczne

Państwo to my, podatnicy. Niby dlaczego mam dofinansować coś, z czym się zupełnie nie zgadzam?

G
Gość
W dniu 23.11.2015 o 21:09, Gość napisał:

 in vitro  to pomoc dla kobiet a patologią to  jesteś Ty

Pomoc dla kobiet? A co to za bzdury? Aborcja to też pomoc dla kobiet?

G
Gość
W dniu 23.11.2015 o 20:58, lex napisał:

 Zapłodnienie in vitro jest patologią prokreacyjną. Wymuszone zapłodnienie pozaustrojowe jest gwałtem na komórce jajowej dokonanej przez operatora, przy współudziale dawców komórek rozrodczych.  Za gwałt na podstawie art. 197 § 1 kodeksu karnego grozi kara pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Dlaczego prawo nie jest w tym przypadku respektowane?  Dlaczego państwo dofinansowuje ten proceder?    

 in vitro  to pomoc dla kobiet a patologią to  jesteś Ty

l
lex
Zapłodnienie in vitro jest patologią prokreacyjną. Wymuszone zapłodnienie pozaustrojowe jest gwałtem na komórce jajowej dokonanej przez operatora, przy współudziale dawców komórek rozrodczych. 
 
Za gwałt na podstawie art. 197 § 1 kodeksu karnego grozi kara pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
 
Dlaczego prawo nie jest w tym przypadku respektowane? 
 
Dlaczego państwo dofinansowuje ten proceder?      

 

o
ola

Brawo dla placówki że podjeła sie wyzwania i nie trzeba jeździć do Poznania !!! Tylko by państwo dofinansowało zabiegi podobnie jak inne procedury medyczne

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska