Na spotkanie przybył przewodniczący Rady Nadzorczej Solino i dyrektor Biura Zarządzania Relacjami Społecznymi. Związkowcy oczekiwali m. in. na wiceprezesa Orlenu. Jak informuje nas Karolina Sobieraj z Solino, zarząd spółki miał dla związkowców bardzo ciekawe propozycje: zwiększenie obecnych wynagrodzeń pracowników o 15 lub nawet 25 proc. oraz "zwiększenie budżetu na rekompensaty z tytułu nagród jubileuszowych, odpraw emerytalnych i deputatu węglowego dla emerytów, do kwoty 12 mln złotych (poprzednia propozycja to 10 mln zł)".
- Oznacza to, że warunki przekazane w październiku ubiegłego roku pracownikom w indywidualnych umowach wejdą w życie 1 lutego, gdyż zostały zaakceptowane przez wszystkich pracowników, za wyjątkiem jednej osoby. Ponadto przez postawę związków zarząd stracił możliwość wypłaty rekompensat z tytułu deputatu węglowego dla ponad 500 emerytów i rencistów. Dlatego stanowisko związków budzi poważne wątpliwości co do ich prawdziwych intencji, bowiem takie postępowanie wyraźnie wskazuje, że sprawy i dobro pracowników Spółki nie są celem działań prowadzonych przez organizacje związkowe, a wręcz działają na ich szkodę. Dodajmy, że miesięczne średnie wynagrodzenie w Solino wynosi 5,9 tys. zł bez płac zarządu i jest dwukrotnie wyższe niż średnia płaca w Inowrocławiu - przekonuje Karolina Sobieraj.
Tymczasem związkowcy są nieugięci. - Proponowane przez zarząd srebrniki nas nie interesują. Nam zależy na rozwoju tej spółki poprzez kompleksowe rozwiązanie inwestycji w Solino - tłumaczy Jerzy Gawęda, szef zakładowej "Solidarności". Podobnego zdania jest Zbigniew Gedowski, pełnomocnik Związku Zawodowego Górników i Solidarności 80. Propozycje zarządu nazywa "szczuciem pieniędzmi". - Nam chodzi o gwarancję miejsc pracy na co najmniej 10 lat oraz inwestycje w rozwój warzelni. Żądamy rozmów z przedstawicielami rządu - wyznaje. Wznowienie negocjacji uzależniają bezpośrednio od rozmów ze stroną rządową.
