Wszyscy pewnie liczyli na inny początek rundy wiosennej w wykonaniu bydgoszczan. Jednak na koncie są tylko dwa punkty i trzeba się z tym pogodzić. Nie warto już rozpamiętywać pechowego meczu z Zagłębiem Sosnowiec i słabszego występu przeciwko Górnikowi Wałbrzych. Należy się skupić tylko na kolejnych spotkaniach. Ten najbliższy z Polonią Nowy Tomyśl też nie będzie należał do łatwych. Wystarczy sobie przypomnieć spotkanie z rundy jesiennej, kiedy na stadionie Warty Poznań zawiszanie bardzo męczyli się z broniącymi się wszystkimi siłami polonistami.
Jakie elementy gry ,,niebiesko - czarni’’ muszą poprawić? Przede wszystkim skuteczność. W każdym meczu marnują za dużo okazji. Obserwacja innych spotkań pokazuje, że szybkie otwarcie wyniku, a potem jego podwyższenie do stanu minimum 3:0 powoduje praktycznie zwycięstwo. Wtedy też gra się łatwiej, bo przeciwnik musi się otworzyć, a nie tylko bronić się większością drużyny.
Po drugie, bydgoszczanie muszą grać spokojniej. Zauważył to trener Maciej Murawski, który stwierdził, że w miarę upływającego czasu jego zawodnicy się denerwują i dokonują złych wyborów.
Z tym wiąże się też łapanie niepotrzebnych kartek i w konsekwencji osłabianie zespołu. Po pierwszym meczu wypadł Maciej Dąbrowski, a po drugim Łukasz Juszkiewicz. Zagrożonych czwartym żółtym kartonikiem jest zresztą kilku innych piłkarzy.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Okazuje się, że nie warto patrzeć w tabelę z kim się gra. Różnica nawet dziesięciu lub więcej miejsc między drużynami nie gwarantuje sukcesu. Różnice są tak subtelne, że nie można o nikim mówić, że jest faworytem i na pewno zainkasuje komplet punktów. Jeszcze wiele teoretycznie słabszych zespołów urwie punkty potentatom. Oby nie przydarzyło się to Zawiszy.
Czytaj e-wydanie »