Tucholanka Tuchola - Zawisza Bydgoszcz 2:5 (1:2)
Bramki: Mirosław Ostrowski (27. karny), Jarosław Ostrowski (67) - Wojciech Mielcarek (23), Wojciech Okińczyc (24), Michał Masłowski (46), Damian Januszewski (74), Rafał Piętka (84).
TUCHOLANKA: Dąbrowski - J.Ostrowski, Landmesser, Klunder, Wamka - Urowski, Babiński, M.Ostrowski, Sowiński (Trzebiński) - Kaszczyszyn (Sreberski), Tomaszewski (Danielek).
ZAWISZA II: Walentowicz - Pradelski (Otlewski), Grzelczak, Konopczyński (Stanischewski), Januszewski - Wiśniewski, Piętka, Masłowski, Mielcarek - Okińczyc, Suchomski (Mrozik).
Zawiszanie przyjechali do Tucholi z trzema zawodnikami szerokiego składu pierwszoligowej drużyny i to właśnie oni dali gościom wygraną. Michał Masłowski, Rafał Piętka i Wojciech Okińczyc, nie tylko zdobyli po golu, ale też asystowali przy bramkach kolegów. Do przerwy goście dwukrotnie zdołali pokonać Waldemara Dąbrowskiego i to w odstępie kilkudziesięciu sekund. Tucholanie odpowiedzieli golem Mirosława Ostrowskiego z rzutu karnego, podyktowanego za zagranie ręką Jakuba Konopczyńskiego.
Przeczytaj też : Raport z A klasy bydgoskiej i toruńskiej
Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie, miejscowi popełnili ten sam błąd co przed tygodniem w Kończewicach. Myślami najwyraźniej byli jeszcze w szatni, kiedy goście cieszyli się z trzeciego trafienia. Nadzieje na korzystny wynik dał Tucholance Jarosław Ostrowski, który po indywidualnej akcji zdołał zmniejszyć rozmiary porażki. Końcówka meczu należała jednak do przyjezdnych. Zawiszanie zdołali jeszcze dwukrotnie pokonać Dąbrowskiego.
- Przewaga gości była wyraźna, a prawdziwy popis gry dał w Tucholi Wojciech Okińczyc - mówił po meczu trener Tucholanki Henryk Zielinski. - Oba zespoły zaprezentowały na boisku sporo graczy młodzieżowych, ale trzeba przyznać, że naszych młodych piłkarzy dzieli od bydgoszczan różnica co najmniej klasy. Przy stanie 2:3 poszliśmy za ciosem, jednak nadzialiśmy się na kontry i było po meczu. Tracimy zdecydowanie za dużo bramek i nad tym elementem musimy popracować. Tak samo zresztą jak nad skutecznością, bo dziś do siatki powinni też trafić w sytuacjach sam na sam Kaszczyszyn i Trzebiński.