Zawiadomienie o podejrzeniu przywłaszczenia pieniędzy przez Elżbietę K. złożył przed weekendem w prokuraturze Jakub Danielewicz. Wójt gminy Unisław przyznaje, że już pod koniec roku szkolnego 2013/2014 wydał negatywną ocenę jej pracy.
Przywłaszczyła datki?
Mijała 5-letnia kadencja sprawowania przez K. funkcji dyrektora "Krasnoludka". - To jej pierwsza kadencja, miałem do niej wiele zastrzeżeń, stąd wystawiłem ocenę negatywną - mówi Danielewicz. - Z dokumentów dowiedziałem się, że pozyskuje pieniądze z 1 proc. W budżecie i na rachunku bankowym ich nie było. Przyjrzałem się, gdzie kierowane są te środki. Trafiały na prywatne konto Elżbiety K.
Odwołał Elżbietę K. ze stanowiska i zgłosił sprawę organom ścigania.
- Taki mam obowiązek. Nie chciałem rozgłaszać całemu światu, że kierownik jednostki oświatowej naruszył zaufanie społeczne i pieniądze, które ludzie wpłacali z myślą, że idą na dzieci, wpływały na prywatne konto - dodaje wójt. - Miałoby to zły oddźwięk. K. tłumaczyła się, że pomyliła się raz podając swoje konto, ale fundusze trafiały do niej od 2010 roku, regularnie przez cztery lata.
- To świeża sprawa, dopiero wpłynęła - potwierdza Judyta Głowacka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. - Przekazaliśmy ją policji.
Zdaniem Elżbiety K. wójt mści się, bo ogłosiła, że wystartuje w wyborach na... wójta. Przyznaje też, że popełniła błąd podając swoje konto.
- Miałam wątpliwości, czy konto Rady Rodziców jest właściwe, zakładane stowarzyszenie jeszcze nie miało konta. Gdy darowizny przechodziły przez Urząd Gminy, mieliśmy problem z wykorzystaniem ich zgodnie z potrzebami przedszkola - tłumaczy. - To, że wpływały na moje konto nie znaczy, iż nie zostały wykorzystane na potrzeby dzieci. Przekazywałam je Radzie Rodziców i Radzie Pedagogicznej, na co mam pokwitowania. Razem decydowaliśmy o ich przeznaczeniu. Wykażę, że zostały właściwie wydane. Wcześniej były to małe kwoty, około 700 złotych rocznie, w 2013 roku dostaliśmy ponad 4,3 tys. złotych i przeznaczyliśmy na zajęcia taneczne. Regularnie rozliczałam się i przedstawiałam faktury RR. Przedszkole nie jest organizacją pożytku publicznego, więc podpisaliśmy porozumienie z Toruńskim Stowarzyszeniem Pomocy Szkole. Potrącali 10 procent, resztę przekazywali na moje konto. Co roku przedstawiałam sprawozdanie z ich wydatkowania. Wierzę, że dysponują fakturami, zwrócę się o nie. Te za ostatni rok mam u siebie.
Elżbieta K. jest rozżalona. - Od początku byłam niewygodna dla wójta, bo powołał mnie jego poprzednik - mówi o wójcie. - Nie zgodziłam się na prywatyzację przedszkola, a propozycja padła już w 2011 roku. Szukał sposobności, by się mnie pozbyć. Usunął mnie dyscyplinarnie, a wojewoda, do której się odwołałam, uznała, że niezgodnie z prawem. Uchylił odwołanie i zaraz odwołał mnie ponownie. Złożyłam skargę do wojewody, czekam na rozstrzygnięcie. Wójt powołał się na negatywną ocenę pracy, którą wydał tylko on. Kuratorium oświaty, rada pedagogiczna i związki zawodowe oceniły mnie wyróżniająco.
- Pani K. mija się z prawdą - odpowiada wójt. - Wojewoda nic takiego nie uznała. A to, że twierdzi, iż chciałem sprywatyzować przedszkole, świadczy o utracie kontaktu z rzeczywistością.
Będzie uczyła w szkole
Od dziś Elżbieta K. rozpoczyna pracę w unisławskim Zespole Szkół. To roczne przeniesienie. - Będzie wychowawczynią pierwszej klasy - mówi wójt. - Tylko osobę z wyrokiem można zwolnić. P.o. dyrektora w przedszkolu jest Agnieszka Muziewicz, która uczyła w Grzybnie. Konkurs na to stanowisko ogłoszony zostanie po wyborach samorządowych.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców