Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Boniek: Hiszpanie mają dobrą, zdrową piłkę

ROZMAWIAŁ TOMASZ MALINOWSKI
fot. archiwum
Rozmowa ze ZBIGNIEWEM BOŃKIEM.

- Pan, uczestnik trzech mundiali i baczny obserwator kilku kolejnych, jak zapamięta zakończone niedawno mistrzostwa?
- Mogliśmy się przyjrzeć innej rzeczywistości, która nawet wzruszała. Mundial na boisku także miał się dobrze. Drużyny średniej klasy znakomicie radziły sobie z zespołami klasowymi, silnymi dzięki swoim gwiazdom. Dlaczego? Bo futbol to kolektyw.

- Nie odniósł pan wrażenia, że piłka, jaką oglądaliśmy w RPA, zmierza w kierunku defensywnym; jest ograniczona taktycznym gorsetem. Gra sprowadza się do wzajemnego przeszkadzania. Mało w tym piękna.
- To obawy bezpodstawne. Boisko ma takie same wymiary, tyle tylko, że w porównaniu z czasami, w których ja grałem, zrobiło się na nim ciaśniej. Można było piłeczkę przyjąć, odwrócić się i zagrać dokładnie do partnera. Dziś futbol stał się atletyczny, zawodnicy znajdują się pod ciągłym presingiem. Ciężko się gra.

- To przeanalizujmy niektóre zjawiska. Reprezentacje Francji i Włoch, a więc finalistów sprzed 4 lat, przypominały raczej zgliszcza niż potęgi.
- Francuzi w ogóle nie powinni przyjechać na mundial. Słabo spisywali się w eliminacjach i wszyscy pamiętamy okoliczności ich awansu. W RPA potwierdzili tylko, że stanowią zbitek starych, przewidywalnych i bez ikry graczy. Włosi mają prawo czuć się największym przegranym turnieju. Nie mieli żadnych problemów zawodniczych. Zawiedli tymczasem piłkarsko. Popełnili błędy w selekcji piłkarzy i w przygotowaniu do turnieju. Brakowało młodych graczy, którzy daliby tej drużynie pozytywną energię.

- Do ćwierćfinałów ton rywalizacji nadawała Ameryka Południowa. Potem, poza Urugwajem, zespoły z tego kontynentu uczestniczyły w katastrofie...
- Wydawało się, że skoro takie drużyny, jak Argentyna i Brazylia świetnie dawały sobie radę w rozgrywkach grupowych, to potem droga na podium będzie już tylko usłana różami. Nie wystarczy dysponować tymczasem klasowymi piłkarzami, czarującymi umiejętnościami. Do tego trzeba dorzucić schematy gry. Kto miał piłkarzom "Albicelestes" je przygotować? Maradona... Sam mówiłem gdzieś publicznie, że Argentyna przegra z Niemcami co najmniej różnicą dwóch bramek. Powtarzam - samą klasą się nie wygra.

- A drużyny afrykańskie zrobiły na panu wrażenie. Zwłaszcza Ghana musiała wszystkim zaimponować swoją postawą?
- Z zespołami z Afryki jest pewien problem. Dawniej dla ich piłkarzy takie imprezy jak mundial były oknem wystawowym; mogli się na nich wypromować i trafić do renomowanych klubów Europy. Dziś mamy taką sytuację, że wszyscy afrykańscy piłkarze grają już w tych klubach. Tygrysich oczu, jak ja to nazywam, już nie widać. Graczom z tego kontynentu zaczęło brakować motywacji.

- Trzy czołowe miejsca na mundialu zajęły drużyny z Europy. To gwarantuje jeszcze większe emocje podczas EURO 2012.
- Uważam. że nie należy łączyć mistrzostw świata z turniejem na Starym Kontynencie. To dwie zupełnie różne imprezy i nie dostrzegam tutaj żadnego przełożenia. W RPA wygrały drużyny europejskie, ponieważ Brazylia i Argentyna popełniły za dużo błędów. Nie wiązałbym dominacji reprezentacji europejskich z turniejem w Polsce i na Ukrainie. Euro zawsze było ciekawe, bez względu na przebieg wcześniejszych mundiali. Tak będzie i teraz.

- Hiszpanie mają już wszystko; przed dwoma laty sięgnęli po Puchar Delaunay'a, niedawno wznieśli złoty Puchar Świata. Będą nadal mocni, nie zabraknie im motywacji?
- W ogóle nie biorę czegoś takiego pod uwagę! Jak można zastanawiać się, czy Hiszpanie spoczną na laurach? Ktoś, kto poznał smak wielkiego sukcesu, jeszcze bardzo zaostrzył sobie apetyt. Hiszpania jest świetnym przykładem dla innych drużyn. Dwa lata temu zdobyła mistrzostwo Europy pod wodzą Luisa Aragonesa. Nastąpiła zmiana trenera, a drużyna... wciąż jest najlepsza. Nic dziwnego, skoro podstawą sukcesów nie są nazwiska selekcjonerów, ale inteligencja, jakość i umiejętności piłkarzy. Hiszpanie od lat mają dobrą, zdrową piłkę. Oni kochają w nią grać. Poza tym mają wielką pokorę. Przegrali pierwszy mecz ze Szwajcarią i natychmiast wyciągnęli wnioski.

- Zabrakło Polaków w turnieju?
- Nie. Natomiast warto zastanowić się nad hiszpańskim przykładem z polskiego punktu widzenia. U nas przywiązuje się ogromną wagę do zmian trenerów. A to kompletne nieporozumienie. Jeśli nie ma solidnych podstaw i odpowiedniej struktury piłkarskiej, brakuje dobrych zawodników, nic się nie osiągnie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska