- Co skłoniło pana do podjęcia pracy w Lechu?
- Kiedy kilka dni temu zadzwonił do mnie wiceprezes Jacek Ziółkowski i zaproponował objęcie zespołu, nie wahałem się ani chwili. Ewentualne moje wątpliwości rozwiał cel, jaki ma przed sobą rypińska drużyna. Jest nim awans do drugiej ligi, który Lech ma uzyskać w ciągu najbliższych dwóch lat. To przesądziło.
- Jaki styl gry będzie pan preferował?
- Jestem zwolennikiem gry ofensywnej. Prowadzone przeze mnie drużyny często grały w układzie 4-3-3. Ale zawsze styl dobieram do możliwości danego zespołu. A w tej chwili jestem z Lechem dopiero po kilku treningach i jednym meczu.
- Czy zamierza pan wprowadzić nowe elementy do zajęć?
- Na pewno zespół czekają zmiany pod względem organizacyjnym. Mam na myśli kwestie mentalne,
motoryczne i techniczno- taktyczne u zawodników.
- Lech jest młodym zespołem. Czy to może być jego siłą?
- Tak. Tym bardziej, jeśli piłkarze i ja znajdziemy wspólny język.
- Czy razem z panem pojawią się nowi zawodnicy w Lechu?
- Przed sezonem przyszło do Rypina kilku nowych graczy. Podjąłem się zadania awansu, wiedząc, że muszę to zrobić z tymi zawodnikami, którzy są w drużynie. Naszym celem są zwycięstwa. Wygrany mecz z Unią, a także następne, są dla piłkarzy okazją do dobrego zaprezentowania się przed kibicami, ale i trenerem.