Zobacz wideo: Koronawirus - pojawiły się nowe objawy
Od poniedziałku 9 listopada klasy I-III szkół podstawowych przechodzą na zdalne nauczanie.
- Boję się tego, co nas czeka od przyszłego tygodnia - mówi pani Katarzyna z Bydgoszczy, mama Maksa i Karola. - Starszy syn zacznie naukę zdalną, młodszy zostanie w domu, bo w jego przedszkolu brakuje kadry. Jednocześnie będę pracowała zdalnie z domu. A za ponad tydzień mąż przechodzi na system praca-dom. Ani dziećmi się dobrze nie zajmiemy, ani nie skupimy się na naszej pracy tak jak chcielibyśmy. Ogromny plus dla wychowawczyni Maksia, która już wcześniej przekazała nam hasła, pilnowała, byśmy testowo się logowali i łączyli.
Dzieci dużo stracą
- Cztery ściany to dramat dla ucznia ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi - komentuje pani Ewa, mama drugoklasisty z Torunia. - Janek zmaga się m.in. z zaburzeniami hiperkinetycznymi: potwornie niską koncentracją, zaburzeniami nastroju i nadaktywnością. Szkoła jest świetnie przygotowana do pracy z nim, a ta - do łatwych nie należy. Rozumiem istotę zamknięcia szkół, ale wiem, że - przez izolację - Janek straci to, co mozolnie wypracował u boku kolegów z klasy, nauczycieli i psychologa.
Lekcja przed ekranem
Problemy te rozumieją dyrektorzy placówek. - Nauczanie w klasach 1-3 SP jest specyficzne i nie tylko nauka zdalna jest tutaj dużym wyzwaniem – mówi Leszek Sobieraj, dyrektor Zespołu Szkół nr 24 w Bydgoszczy. - Trzeba zastanowić się, jak te zajęcia poprowadzić, żeby nasi najmłodsi uczniowie skorzystali z nich jak najwięcej. Mamy wspólnie z nauczycielami wypracowane pewne rozwiązania, które są efektem doświadczenia zebranego podczas poprzedniego okresu, kiedy to klasy 1-3 realizowały edukację zdalną. Wiemy, że nie możemy ograniczyć się wyłącznie do wysyłania zadań, z drugiej strony nie sposób prowadzić wszystkich lekcji w formie zajęć wideo, bo dzieci w tym wieku nie są w stanie skupić się przed komputerem przez tyle godzin i zresztą nie powinny spędzać zbyt wiele czasu przed ekranem.
- W naszej szkole w 80, a nawet 90 proc. lekcje odbywać się będą na żywo. Mamy swoją szkolną domenę, wyłącznie dla naszych nauczycieli i dzieci. System ten przetestowaliśmy już w kwietniu. Sprawdził się - mówi Iwona Szaro, dyrektor SP nr 4 w Inowrocławiu.
Brakuje komputerów
Dyrektorzy nie ukrywają, że nadal nie wszystkie dzieci mają dostęp do komputerów. - Mamy niewielką partię sprzętu komputerowego do wypożyczenia. W miarę naszych skromnych możliwości staramy się wspierać rodziców - mówi Dariusz Mielcarski, dyrektor SP nr 15 w Grudziądzu.
- Wydajemy komputery rodzicom naprawdę w wyjątkowych sytuacjach - mówi Anna Kwiatkowska, dyrektor SP nr 10. we Włocławku. - Najtrudniej mają rodziny wielodzietne. Pożyczyliśmy kilka komputerów. Rodzice dzwonią i pytają. Do zdalnego nauczania przygotowywaliśmy się od września, również te młodsze klasy. Korzystamy z Teamsa. Lekcje odbywają się w czasie rzeczywistym, zgodnie z planem lekcji. Tak też będzie w klasach 1-3.
Leszek Sobieraj dodaje, że część dzieci, tak jak obecnie, z różnych powodów będzie musiała przyjść do szkoły, aby uczestniczyć w zdalnych lekcjach. - Wynika to nie tylko z braku sprzętu, internetu. Gdy jest kilkoro rodzeństwa, uczniowie nie mogą brać jednocześnie udziału w wideo lekcjach . Przygotowujemy dla nich stanowiska komputerowe. Wypożyczyliśmy już sprzęt uczniom w liceum i starszych klas podstawówki. Część dzieci korzysta ze smartfonów. Cały czas obawiamy się potencjalnej absencji nauczycieli. Już teraz jest ciężko. Może dojść do sytuacji, że nawet tych kilkorga uczniów w szkole nie będzie kto miał przypilnować i zaopiekować się nimi.Póki co nauczanie zdalne w klasach starszych przebiega dobrze. Nie możemy narzekać na frekwencję naszych wychowanków, ponieważ w lekcjach online biorą udział wszyscy uczniowie naszej placówki.
Świetlice nie dla każdego
Zgodnie z wytycznymi rządu, świetlice w szkołach mają być otwarte, ale przede wszystkim dla dzieci medyków i pracowników służb mundurowych, czyli osób bezpośrednio zaangażowanych w walkę z COVID-19.
Krystyna Dżur, dyrektor SP nr 1 w Brodnicy zaznacza, że jeśli będzie potrzeba, ze świetlicy otwartej w godzinach od 6.30 do 16.30 będą mogły korzystać także pozostałe dzieci, ale zastrzega: - Gdy jest zdalne nauczanie, to wiadomo, że lepiej, aby uczeń był w tym czasie w domu.
- Zajęcia w świetlicy będą organizowane w normalnych godzinach, głównie dla dzieci rodziców zaangażowanych w walkę z COVID-19. Czekamy na sygnały, aby wiedzieć ilu dzieci się spodziewać i ustalić dyżury nauczycieli - mówi Dariusz Mielcarski.
Nie wiadomo, co będzie dalej z wydawaniem obiadów. Wiele szkół czeka na deklarację rodziców w tej sprawie. - Część osób już zrezygnowała z obiadów i wystąpiła o zwrot kosztów. Czekamy na decyzję pozostałych rodziców - mówi Iwona Szaro. W SP 1 w Brodnicy posiłki będą miały zapewnione dzieci z oddziałów przedszkolnych i uczniowie korzystający z obiadów finansowanych przez MOPS.
Zdalne nauczanie potrwa przynajmniej do 29 listopada.
Współpraca: Joanna Chrzanowska, Karina Knorps-Tuszyńska, Dominik Fijałkowski, Daniel Dreyer
