- To jakieś kpiny. Jeśli przedstawia mi się zdjęcie mojego auta, a owo zdjęcie praktycznie pozbawione jest tła, to jak mam wiedzieć czy w bezpośredniej bliskości nie znajdowała się linia wysokiego napięcia, metalowy płot, ściana budynku? - pyta pan Krzysztof, kierowca ze Świecia. - Przecież te elementy mogą zakłócać wiązkę radarową i zawyżać wskazania urządzenia. W efekcie może się okazać, że zostanę ukarany za przekroczenie dozwolonej prędkości. A nie zrobiłem tego.
Pana Krzysztofa próbowała za to ukarać jedna ze straży w okolicach Brodnicy. Gdyby nie zrobił wizji lokalnej, nie dowiedziałby się, że w pobliżu miejsca pomiaru znajdowała się linia wysokiego napięcia. Gdy wytknął mundurowym uchybienia, korespondencja mandatowa skończyła się.- To wygląda tak - ostrość obiektywu fotoradaru ustawiona jest na miejsce, w którym pojawia się pojazd przekraczający prędkość. Tło tego miejsca jest już nieostre albo nie pokazuje szerszej perspektywy- uważa nasz rozmówca. - To sprytny zabieg, który nie daje wyboru mniej dociekliwemu obywatelowi. I ten grzecznie płaci mandat.
Przeczytaj także: Jesienna rewolucja w prawach jazdy i egzaminach - kiedy i co się zmienia
Pan Krzysztof uważa, że zdjęcia powinny być panoramiczne, ukazujące prócz fotografowanego celu także jego otoczenie. Każda manipulacja powinna dyskwalifikować zdjęcie jako dowód wykroczenia. - Moim zdaniem tło zdjęcia jest zawsze ostre. Nie słyszałem o praktykach jakichkolwiek manipulacji w zdjęcia - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Zamazuje się natomiast zawsze twarz pasażera. Z kolei twarz kierowcy jest powiększana, bo w oryginalnym rozmiarze jest słabo widoczna.
Bereszyński przekonuje, że kierowcy szukają wciąż nowych sposobów podważenia wiarygodności zdjęć radarowych, a ten jest kolejnym. Jego zdaniem, tam gdzie stoją fotoradary, bezpieczeństwo poprawia się i jest to najlepszy dowód na to, że kontrole mają sens. - Noga z gazu! - radzi rzecznik.
Krzysztof Kloska, biegły sądowy z zakresu analizy kryminalnej, odzyskiwania i odczytu danych z cyfrowych nośników informacji uważa, że modyfikacja zdjęć rzeczywiście może polegać na zamazaniu twarzy pasażera, ale już wymazywanie innych szczegółów budzi wątpliwości kierowcy.
- Jednak takie wątpliwości można wyjaśnić. Straż posiada przecież oryginalne zdjęcia, które w razie konieczności może udostępnić sądowi - stwierdza Krzysztof Kloska.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje