
- Na opłacenie mieszkania i miesięczne utrzymanie muszę „orać” około tygodnia, później mam wolne – mówi Kamil, który uważa się za prawdziwego profesjonalistę w żebraniu.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->
Źródło: TVN24/x-news.pl

Na Starym Rynku zaczepia mnie młody, zupełnie normalnie ubrany młody chłopak. - Słuchaj, prowadzę taki eksperyment naukowy. Sprawdzam, ile jest w Poznaniu osób dobrej woli. Szukam 1050 osób, które dadzą mi po złotówce, na razie znalazłem około 700 takich ludzi. Może do nich dołączysz? – pyta bez specjalnej nachalności.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->
ZOBACZ TEŻ:
Tego nigdy w życiu nie powie prawdziwy poznaniak
Umiesz przeklinać po poznańsku? Sprawdź to!

Daję mu 2 złote, ale ku mojemu zdumieniu, bez chwili wahania chłopak wydaje mi złotówkę reszty. Po krótkiej rozmowie Kamil (imię zmienione na jego prośbę) daje się naciągnąć na zdradzenie tajników swojej „akcji”. - Tak naprawdę 1050 zł jest mi potrzebne na opłacenie mieszkania. Zebranie takiej sumy powinno mi zająć nie dłużej niż tydzień – przyznaje.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

W pełni potwierdza informacje, że rzeczywiście z żebrania można żyć na całkiem niezłym poziomie. - Nie nazywamy tego żebraniem tylko „oraniem”. Ja „oram” ludzi, czyli zwyczajnie naciągam ich na drobne datki. W tej kwestii jestem prawdziwym ekspertem. Od kilku lat się z tego utrzymuję – mówi z uśmiechem na twarzy. - Utrzymywałem się z tego, mieszkając w Krakowie, Wrocławiu i Lublinie, muszę przyznać, że w Poznaniu jest duża konkurencja.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->