Gdy pracownicy uratowali swoją fabrykę przed zapędami polskiego króla żelatyny (niebawem kolejna rozprawa Kazimierza Grabka przed sądem w Brodnicy), uczucie sukcesu było jedyną satysfakcją. Co dalej? Nie wystarczyło mieć swoją fabrykę, ale wytwarzać wyroby i mieć na nie zbyt. Trzeba było ruszyć głową i zaprojektować nowe inwestycje.
Przyszedł Marek
Regina i Marek Hildebrandt znani są w Brodnicy z działalności handlowej. Sieć dużych sklepów, przedsiębiorczość - to w najkrótszym ujęciu ich wizytówka. Marek Hildebrandt z pewnością zna się na handlu, technologię produkcji żelatyny dopiero poznaje. Jednak spróbował, zaryzykował, inwestując w firmę, która przekształciła się w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością i już jako Brodnickie Zakłady Żelatyny wydzierżawiła fabrykę od Ministerstwa Skarbu. - Przyszedł Marek - powiadają pracownicy - i zrobił co trzeba.
Za milion złotych
Pewne zmiany w technologii doprowadziły, że produkcja dziś przekracza znacznie 45 ton żelatyny wyprodukowanej w ciągu miesiąca. Sprzedaje się bez trudu, skutecznie konkurując z żelatyną importowaną. Zainstalowanie zamkniętego obiegu czynnika chłodzącego przy produkcji to oszczędności rzędu 50 tys. zł w miesiącu. Ustawienie ekranów dzwiękoszczelnych, ograniczających hałas, to wyjście naprzeciw mieszkańcom okolicznych domów przy ul. Podgórnej i realizacja zaleceń Państwowej Inspekcji Pracy. Demineralizacja bulionu żelatynowego dała w efekcie produkt najwyższej jakości. - Bez popiołów - jak powiadają w żargonie pracownicy. - Rzeczy drobne, małe i poważne inwestycje. Na tym skupiłem uwagę w pierwszym okresie działania. Ale na tym nie koniec - mówi Marek Hildebrandt.
Zmiana własności
Umowa dzierżawy z Ministerstwa Skarbu kończy się w 2004 r. Obecnie część maszyn jest własnością ministerstwa, część spółki pracowniczej. Pełna prywatyzacja powinna być zatem, jak się wydaje, konsekwencją działań podjętych przez spółkę i jej udziałowca Marka Hildebrandta. _- Myślę o całkowitej modernizacji tej firmy, zakupie nowej linii technologicznej, dostosowania zakładu do norm unijnych. No i żeby swoim wyglądem zewnętrznym nie straszył przechodniów.
_Za tym projektem kryją się nowe miejsca pracy, stabilizacja, przedsiębiorczość. Słowem - coś dobrego nie tylko dla Brodnicy.
