- Nie mogę się normalnie umyć ani załatwić podstawowych potrzeb fizjologicznych. Fekalia i nieczystości wylewają się na podłogę łazienki, a pracownik Biura Obsługi Mieszkańców ZGM każe mi czekać kolejny dzień, ponieważ nie ma osoby władnej podjąć decyzję o wymianie głównej rury kanalizacyjnej - mówi załamana Ewa Bomastek z Szosy Bydgoskiej w Toruniu i wylicza, że w ostatnim miesiącu ekipa hydraulików ZGM była u niej sześciokrotnie. - Pracownicy BOM wiedzą więc doskonale, że moja sytuacja jest dramatyczna i potrzeba szybkich działań.
Kobieta w akcie desperacji, nie mogąc doczekać się pomocy, zadzwoniła do naszej redakcji.
Termin za kilka dni
Prozaiczną w istocie wymianą rury chciała też zainteresować sama dyrektor ZGM, Monikę Mikulską.
- Umówiłam się na rozmowę z dyrekcją, wyznaczono mi termin za kilka dni, ale jak mam przez ten czas funkcjonować bez sprawnej kanalizacji w mieszkaniu? - zastanawia się kobieta. - Czy do lasu mam pójść za potrzebą?
Jak relacjonuje, pracownicy Biura Obsługi Mieszkańców zaproponowali, że na razie mogą postawić przed budynkiem toi-toia i dodatkowo odciąć ją od wody, żeby dłużej sąsiedzi jej nie zalewali. - Takie traktowanie człowieka to jest skandal - komentuje lokatorka.
Zobacz także: Jak chronić zagranicznych studentów?
Pełniąca obowiązki rzecznika prasowego ZGM, Dorota Benz-Kostrzewska, które opisaliśmy sytuację, w jakiej znalazła się lokatorka poprosiła żeby przesłać e-maila.
- Dyrekcja na pewno zajmie się sprawą - usłyszeliśmy.
Po piętnastu minutach odebraliśmy telefon od dyrektor ZGM.
- Nie znałam sytuacji tej pani, jest rzeczywiście tragiczna, nie ma na co czekać, jeszcze dziś fachowcy zaczną wymianę kanalizacji u naszej lokatorki - reakcja dyrektor ZGM Moniki Mikulskiej była błyskawiczna.
Dyrektor nie komentuje
Dyrektor przyznaje, że inwestycja nie jest aż tak poważna, żeby zaważyć na budżecie w końcówce roku.
- To nie jest remont za 50 tysięcy złotych, a 4 tysiące - wylicza dyrektor Mikulska i przyznaje też, że o sprawie dowiedziała się kilka minut wcześniej, od inspektora ZGM.
Dlaczego lokatorce nie pomogli pracownicy Biura Obsługi Mieszkańców i musiała umawiać się w takiej sprawie z samą dyrektorką ZGM? Tego wątku Monika Mikulska nie chce komentować.
Szwankuje w obsłudze
Ewa Bomastek wątpliwości co do przyczyn interwencji nie ma.
- Bez pomocy „Nowości” sprawnej kanalizacji nie miałabym do święta niepodległości, 11 listopada - mówi i zapowiada, że wybiera się na spotkanie z dyrekcją Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Uważa, że jej przypadek nie jest jednostkowy, a w obsłudze lokatorów coś ewidentnie szwankuje.