- Należy ograniczyć zakup ziemi rolnej przez cudzoziemców - uważa Paweł Barczak, rolnik z Wybranowa (gm. Rojewo, pow. inowrocławski). - Nie powinniśmy bać się Unii Europejskiej, bo w innych krajach takich jak Dania, czy Francja kupujący też muszą spełnić pewne warunki.
Ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego ma sprawić, że grunty rolne będą trafiać głównie do tych, którzy chcą powiększyć rodzinne gospodarstwa rolne.
Jednak zmiany, które przegłosowano jeszcze za rządów PO-PSL, nie zaczną obowiązywać od 1 stycznia, lecz od 1 maja 2016 roku. Zatem stanie się to zaraz po zakończeniu okresu przejściowego dot. nabywania nieruchomości przez cudzoziemców (30 kwietnia 2016 r. kończy się okres przejściowy wynikający z Traktatu Akcesyjnego, dotyczący przewidzianych w ustawie z 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców).
Nowelizację ustawy zaproponowali posłowie PiS, a za przesunięciem terminu opowiedzieli się członkowie sejmowej komisji rolnictwa.
- W tej ustawie jest wiele do poprawienia - mówi Robert Telus, poseł - sprawozdawca (PiS).
- Nie wszystkim rolnikom sprzedającym ziemię podobają się obostrzenia dotyczące tzw. sąsiedzkiego prawa pierwokupu, ale grunty powinny trafiać na powiększenie polskich, rodzinnych gospodarstw - uważa Barczak. - Poza tym powinno być tak jak np. w Danii, gdzie teoretycznie każdy Polak może kupić ziemię rolną, ale musi zdać egzamin z języka duńskiego!
- Chcemy wprowadzić podobne zasady, żeby ziemię mogli kupować rolnicy, a nie ci, którzy przyjechali do Polski z walizką pieniędzy - dodaje poseł Telus. Nowe wymogi mogą dotyczyć np. okresu zamieszkania w Polsce, prowadzenia gospodarstwa osobiście i tego, by kupujący miał wykształcenie rolnicze zdobyte w polskiej szkole. - Będą jeszcze konsultacje społeczne w tej sprawie – podkreśla poseł Robert Telus.