https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zjazd rodziny Dobberów w Kamieniu Krajeńskim

Lucyna Sztandera
Dobberowie, Duberowie, Doberowie. Różne formy tego samego nazwiska powstały w wyniku różnych zawirowań w zapisach
Dobberowie, Duberowie, Doberowie. Różne formy tego samego nazwiska powstały w wyniku różnych zawirowań w zapisach Lucyna Sztandera
Teraz spotkali się wyłącznie potomkowie Andrzeja i Marianny.

Dziesięć lat temu był wielki zjazd rodu Dobberów. W tym roku spotkanie rodzinne odbyło się w Kamieniu nad jeziorem Mochel. Przybyło na nie 192 członków rodu.

- Myśl o zorganizowaniu tego zjazdu dojrzewała bardzo długo. My następnego dnia, po tamtym zjeździe 10 lat temu, już mówiliśmy, że będzie następny, że będzie w innej formule. Ze względu na to, że wtedy spotkali się potomkowie dziewięciorga dzieci Wawrzyńca i Marianny, wiedzieliśmy, że tym razem ani organizacyjnie, ani logistycznie nie damy rady zorganizować tak dużego zjazdu. Stwierdziliśmy z Jadzią, że zaprosimy tylko linię od naszych dziadków, czyli Andrzeja i Marianny - podkreślił Władysław Dobber, który wraz z Jadwigą Steinborn poprowadzili to spotkanie.

Przy okazji Jadwiga Steinborn wspomniała, że do rodziny należą i ci, którzy piszą się przez „u”, czyli Duber, i ci, których nazwisko pisze się przez jedno „b”, bo forma Dobber powstała w wyniku licznych zawirowań w zapisach. Dodała też, że w Zeszytach Krajeńskich z roku 2008 jest materiał z ostatniego ich zjazdu.

Spotkanie rodu rozpoczęto mszą św. poprowadzoną przez członka rodziny ks. Sylwestra Dobbera. Potem już czas spędzono w amfiteatrze. Tam powitano wszystkich uczestników zjazdu, przedstawiono komitet organizacyjny. Były wspomnienia, wzajemne poznawanie się, rozmowy, wspólne zdjęcia. Bardzo wzruszającym momentem było zaproszenie na scenę najstarszych z rodu - 11 osób - wszyscy dostali różę oraz zdjęcie przodków. Czas zleciał nieubłaganie.

- To był drugi zjazd w takiej formie. Dziesięć lat temu też brałam udział. W tym roku przyjechałam z mamą i wnuczką, która jest już szóstym pokoleniem rodziny. Bardzo sobie cenię takie spotkania. Uważam, że jak w rodzinie wszystko jest w porządku, jak się spotyka, utrzymuje kontakty ze sobą, to da się pokonać wszystko. Spotkanie dało tyle pięknych emocji. Wspomnienia sięgały czasów młodości, moich na przykład wakacji u dziadków w Kamieniu, gdzie byli jeszcze też wujkowie. Było perfekcyjnie zorganizowane. Ogrom działań włożony, by ten zjazd był tak wspaniałym przeżyciem - podkreśliła wzruszona Irena Hamerlik-Jaskulska.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska