Gdyby nie sobotni incydent związany ze złamaniem ciszy wyborczej, można by powiedzieć, że wybory do Europarlamentu w Toruniu przebiegają w sennej atmosferze.
- Głosowałem przed godz. 9 - mówi Janusz Kowalski z Torunia. - Zawsze głosuję. Choć muszę przyznać, że do ostatniej chwili nie widziałem, na kogo oddam swój głos.
W Toruniu na godz. 12 odnotowano wysoką w skali regionu frekwencję - 10,28 proc. Torunianie pod tym względem okazali się lepsi niż mieszkańcy Bydgoszczy (frekwencja 9,69 proc.), powiatu tucholskiego (8,48 proc.), Grudziądza (7,95 proc.), Włocławka (7,3 proc.) i powiatu brodnickiego (7,07 proc.).
Przypomnijmy: w sobotę Komenda Wojewódzka Policji poinformowała o złamaniu ciszy wyborczej w Toruniu. Młoda kobiet zamalowała kilkanaście plakatów kandydatów różnych komitetów wyborczych m.in. na pl. św. Katarzyny. Za niszczenie plakatów grozi kara aresztu lub grzywny.