Złodziej w sklepie

     Kto kradnie?
     Rozpiętość wiekowa jest bardzo duża. Dzieciaki - najczęściej słodycze, za niewielka sumę. Młodzież - dla sportu, umawiają się po lekcjach, w którym sklepie przystąpią do akcji. Czasami udaje się i następnego dnia opowiadają wrażenia. Wówczas kolejni przystępują do akcji. Dorośli - z pełną świadomością. Do zakupów za 80-100 złotych, dorzucają coś do kieszeni. Czwarta grupa to amatorzy wesołego rogera (denaturatu) - ci kradną coś na zakąskę, albo piwo.
     Gdzie?
     W Nowym Mieście Lubawskim najwięcej kradzieży notuje się w "Biedronce" przy ul. Grunwaldzkiej. - Najczęściej są to towary wartości kilku złotych, słodycze, ale, co ciekawe, kradnę je nie tylko dzieci, także dorośli. Średnia wieku złodziei sklepowych dochodzi do czterdziestu lat - mówi sierż. Adriana Czyżewska z nowomiejskiej policji.
     W Brodnicy "największym powodzeniem" cieszy się obecnie "Kaufland". Od niedawnego otwarcia mięło kilka tygodni, a w statystykach policyjnych ten sklep już wyszedł na prowadzenie. Nie oznacza to, że złodzieje gardzą towarami "Leader Price", sieci sklepów Marka i Renaty Hildebrandt czy "Polo-Market". _- Wcale nie przypadkiem wśród złodziei zauważyć można osoby dobrze sytuowane. Panie, modnie ubrane, uczesane, wcale nie kleptomanki - _zauważa Andrzej Rogalski, komendant KPP w Brodnicy.
     Terenem złodziejskich penetracji w Rypinie są m.in. "Znicz", "Blaszak", "Rypiniak", "Biedronka" i "Polo-Market". Promocję mylą często z degustacją.
     Na kogo uważać?
     Na niepozornie wyglądających, przede wszystkim. Ci działają w większych grupach, znając psychologię. Rozgadani, pstro ubrani, z fantazyjną fryzurą - zwracają uwagę, ale nie kradną. Czarną robotę wykonuje za nich "szara myszka", którą nikt by nie posądził o złodziejskie inklinacje, a już opisać, jak wyglądała - problem niezwykle trudny.
     Właściciele sklepów z reguły wiedzą jak walczyć ze złodziejami. Wiedzą też, że prowadząc działalność handlową narażeni są na tego typu skutki.