Już wkrótce na sesję rady Gminy trafi projekt uchwały w sprawie zamiaru likwidacji szkół w Lisewie, Palczynie i Gniewkówcu. Z naszych informacji wynika, że trzech radnych na pewno zagłosuje przeciwko.
Szkoła Podstawowa w Lisewie Kościelnym jest kolejną placówką przeznaczoną do likwidacji, o której piszemy na łamach "Pomorskiej". Dlatego przyzwyczailiśmy się już do argumentów, które wysuwają obrońcy szkół.
Szkoła - ośrodek kultury
Spotkaliśmy się z mieszkańcami Lisewa Kościelnego. Zgodnie z przewidywaniami usłyszeliśmy, że ich szkoła pełni funkcję ośrodka kultury, że dziecko w małej szkole nie jest anonimowe, że w dużej placówce jest niebezpiecznie, że uczniowie dojeżdżający mają mniejsze szanse na to, by korzystać z zajęć dodatkowych.
Mieszkańcy przypomnieli również o tym, że ich rodzice i dziadkowie rozbudowywali tę szkołę, a teraz oni angażują się we wszelkie remonty i prace.
Ku naszemu zaskoczeniu sięgnęli również po argument ekonomiczny. Wyliczyli, że rocznie utrzymanie szkoły kosztuje nieco ponad 405 tys. zł. Zgodnie z zapewnieniami wójta wszyscy nauczyciele znajdą zatrudnienie w innych szkołach, więc gmina na tym nie oszczędzi (mowa tu o około 295 tys. zł). Będzie musiała również znaleźć pieniądze na dowozy dzieci do Złotnik Kujawskich (to około 20 tys. zł). Z wyliczeń mieszkańców wynika więc, że gmina na zamknięciu szkoły oszczędzi rocznie około 90 tys. zł.
Pozorne oszczędności
- To są pozorne oszczędności. Jakie inwestycje można zrobić za tak niewielkie pieniądze? Zaledwie sto metrów ulicy Jesionowej w Złotnikach wykonano za ponad 400 tysięcy złotych - tłumaczy Karol Gawroński, radny z Lisewa Kościelnego. Mieszkańcy przypominają również, że wójt obiecał im, iż w miejsce zlikwidowanej szkoły powstanie przedszkole.
- Gdy będzie ono funkcjonowało samodzielnie, to utrzymanie przedszkola tylko dla 40 dzieci kosztować będzie 211 tysięcy złotych. A to oznacza, że gmina nie zyska, a straci na zamknięciu szkoły ponad 122 tysiące złotych - wyliczają mieszkańcy.
Oszczędności to rzecz wtórna
Próbowaliśmy skonsultować liczby podane przez mieszkańców Lisewa z danymi posiadanymi przez wójta Henryka Styrnę. Nie udało nam się. - Gmina nie chce oszczędzać na likwidacji szkół. Gmina chce nauczać dzieci w normalnych warunkach. Oszczędności to rzecz wtórna - stwierdza kategorycznie. Nie chciał więc nam odpowiedzieć, ile gmina zaoszczędzi na reformie oświaty. Zdradził jedynie, że dopłaca rocznie do gminnej oświaty 2,5 miliona złotych. Nie wiadomo również, czy przedszkole w Lisewie ostatecznie powstanie. - Czas pokaże - ucina wójt.