Nie ma kasy
W mieście działa dziewięć placówek, ich koszt to 4,5 mln zł. Dochody w tym roku są niższe, subwencji na przedszkola nie ma żadnej, dzieci w nich jest coraz mniej. Od kilku lat toczą się dyskusje, co z tym fantem zrobić. Zrodził się projekt, by na początek uszczuplić sieć o trzy najmniejsze placówki, a następnie dążyć do uspołecznienia kolejnych.
- Pieniądze na przedszkola idą z podatków wszystkich chojniczan - mówił burmistrz Arseniusz Finster. - Średnio miesięcznie do jednego dziecka dokładamy 300 złotych, to stanowczo za dużo.
Argumenty za i przeciw
- Mój wnuk mówi, babciu, nas chcą zlikwidować - mówiła jedna z obecnych na zebraniu. - A ja płaczę razem z nim. Warto liczyć złotówki, ale na szczęście naszych dzieci. Nie chciałabym, żeby trzeba było je wlec na Kolejarza.
- Tych parę złotówek faktycznie nie jest warte łez waszych dzieci - odpowiadał burmistrz. - Ale nie mam pomysłu, skąd wziąć pieniądze na utrzymanie wszystkich przedszkoli. - Dlaczego likwiduje się przedszkole, które ma dobrą markę, gdzie jest frekwencja - pytali rodzice. - Może warto pomyśleć o propozycji dyrekcji przedszkola, która chce przez dwa lata korzystać z subwencji na tym samym poziomie co w ubiegłym roku? Dlaczego nikt nie liczy się z emocjami naszych pociech, które strasznie to przeżywają?
**_Małe jest piękne
Rodzice argumentowali, że placówka ma renomę, przychodzą tu dzieci z całego miasta. - _Byliśmy na dniach otwartych w trzech przedszkolach - mówili Katarzyna i Jacek Studzińscy. - Nasze dziecko wybrało właśnie to. Bo jest małe, z rodzinną atmosferę, a pracownicy mają dla dzieci dużo serca. Obecni ubolewali nad tym, że dobra załoga została ukarana za rzetelną pracę. Samorządowcy podkreślali, że nikt nie zostanie bez pracy, a przenosiny w miarę możliwości będą się odbywać grupami wraz z dotychczasową panią. Rodzice będą mogli wybrać przedszkole.
Serduszko z dedykacją
Na koniec powiało optymizmem, bo burmistrz wyznał, że najwięcej wątpliwości ma właśnie wobec likwidacji "jedynki". Na korytarzu dzieci wymalowały plakaty z serduszkiem dla burmistrza. - Nie zabierajcie nam przedszkola - napisały.
Rodzice wysłuchali argumentów przedstawicieli władz miejskich, ale mieli sporo własnych.
