Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmaga się nie tylko z bólem, ale też z narastającym długiem wobec banku

(bart)
Zenon Lewandowski nie poradziłby sobie bez pomocy rodziny dbającej o jego potrzeby
Zenon Lewandowski nie poradziłby sobie bez pomocy rodziny dbającej o jego potrzeby Andrzej Bartniak
- Jak tak dalej żyć? - pyta retorycznie Zenon Lewandowski, od sześciu lat unieruchomiony przez nieuleczalną chorobę. W tej chwili ma tylko jedno pragnienie: podnośnik, który ułatwiłby mu zmianę pozycji.

Zenon Lewandowski ze Świecia czuje się przytłoczony problemami finansowymi i chorobą. Komornik, na poczet alimentów i zaciągniętego przed laty kredytu, zajmuje większą część jego renty. Z 1600 zł zostaje mu co miesiąc niespełna 600 zł.

Przeczytaj też: Bydgoszcz. Każdy radzi sobie jak musi. Ja tak muszę [zdjęcia].

Kłopoty zaczęły się w 1996 roku od silnego urazu głowy. Leczenie nie przynosiło spodziewanych efektów. Bóle nie tylko nie ustępowały, ale także zaczęły obejmować kolejne partie ciała. Zdiagnozowano stwardnienie rozsiane. W 2006 choroba przykuła naszego Czytelnika do łóżka na stałe.

Zaczęły się problemy finansowe, których źródłem był kredyt zaciągnięty w połowie lat 90. - To nie była taka duża kwota, jakieś 15 tys. zł - wspomina pan Zenon. - Pracowałem wtedy i byłem pewien, że bez problemu to spłacę. Nie przewidziałem, że za kilka lat stanę się warzywem - mówi z goryczą. Za sprawą odsetek, kwota należności urosła do 65 tys. zł.

Godzina w pionie

Przed trzema laty wziął rozwód. Jak mówi, chciał by jego żona mogła żyć normalnie. Konsekwencją rozstania były alimenty - 600 zł. Gdyby nie to, że nadal liczyć na jej pomoc oraz dzieci, nie wie jakby sobie poradził. - Przy mojej chorobie nie da się normalnie żyć za niecałe 600 zł - mówi. Jednym ze stałych elementów, przerywających monotonię każdego dnia, jest godzina w pionizatorze: specjalnym uchwycie utrzymującym ciało w pionie. Pobudza to krążenie, mięśnie i zapobiega powstawaniu odleżyn. Problem w tym, że pan Zenon nie jest w stanie samodzielnie wejść do pionizatora. Potrzebna jest pomoc silnego mężczyzny. Zwykle ta rola przypada synowi. Jednak nie zawsze jest on na miejscu. Wtedy pojawia się kłopot. - Byłoby łatwiej, gdybym miał podnośnik, ale taki montowany na ścianie, bo inny nie zmieściłby się w pokoju - mówi. - Nie wiem, ile to kosztuje, bo czy są to 4, czy 7 tys. zł i tak mnie nie stać.

Gdyby ktoś chciał pomóc, prosimy o kontakt z redakcją pod nr tel.: 52 33 24 575.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska