Zmiana czasu na letni 2011. Zaspanego pracownika trzeba pogonić do roboty?

Firma Zaptech zajmuje się produkcją opakowań foliowych, przetwórstwem tworzyw sztucznych i recyklingiem. Jej szef i pracownicy wyjeżdżają za granicę i mają do czynienia z różnymi strefami czasowymi, więc zdecydowanie łatwiej im będzie przeżyć kilka najbliższych dni.

Czytaj też: Prezydent Rosji kazał zlikwidować czas zimowy

Zmiana czasu na letni 2011:

- Od dziś śpimy o godzinę krócej. Lubi pan ten moment, gdy trzeba przestawić zegarek tak, by obudził nas wcześniej?
Grzegorz Sobański (tutaj jest jego sylwetka): - Nie będę cytował premiera Putina (śmiech), bo bardzo lubię czas letni, a wczorajsza zmiana na pewno nie zaszkodzi ani mnie, ani mojemu biznesowi. Dzień staje się dłuższy, więcej rzeczy można załatwić po pracy i, co bardzo ważne, wreszcie uda się dłużej posiedzieć z rodziną.

- Ale pierwsze dni zmiany czasu zimowego na letni to chyba dla nikogo nic miłego? - Oczywiście, gdy byłem młodszy, łatwiej mi przychodziła aklimatyzacja. Teraz dłużej trwa to moje wybudzanie się z czasu zimowego. Choć nie jest aż tak źle. Często wyjeżdżam służbowo, więc i tak wstaje o różnych porach. Myślę więc, że inni czują się teraz dużo gorzej ode mnie.

- A pracownicy Zaptechu? Zauważył pan, że przez te kilka pierwszych dni też są jacyś tacy niezbyt chcący się obudzić? Trzeba ich wtedy bardziej pogonić do roboty? - Moi pracownicy też mają łatwiej niż inni, bo, gdy na przykład wysyłam ich do Chin, a tam różnica czasu wynosi aż siedem godzin, to jest dopiero szok dla organizmu! Czym jest więc wobec tego nasza skromna polska godzinka? Poza tym mam młodą kadrę, na pewno da sobie radę bez mojej interwencji!

- Gdy przychodzi ten moment zmiany czasu na zimowy lub letni, niektórzy w pierwszej chwili zastanawiają się, jak to będzie: godzina do przodu czy do tyłu? Pan też ma takie wątpliwości?

- Czasami... Coś w tym musi być, skoro mój pracownik powiedział mi w, że nawet fajna ta zmiana, bo słońce później zagląda do sypialni i nie świeci w oczy, a przecież jest wręcz odwrotnie...

Czytaj też: Zaptech z Janikowa specjalizuje się w recyklingu. Materiały stamtąd trafiają nawet do Chin!