Zdecydowanie lepiej niż w przypadku zmiany czasu z zimowego na letni. Wtedy tracimy godzinę i trudniej się nam do tego przyzwyczaić. Teraz nie powinno być tak źle. - I nie będzie. Myślę, że działa na nas przede wszystkim sugestia - mówi nam dr Daria Pracka z Zakładu Fizjologii Człowieka Collegium Medicum UMK. - Potęga mediów jest ogromna i gdy słyszymy zewsząd, że ta godzina więcej sprawi naszemu organizmowi kłopoty, to zaczynamy w to wierzyć. A prawda jest taka, że jedna godzina nie jest problemem.
Nie bądźmy podatni na sugestie
Jak podkreśla pani doktor, organizmy większości osób do takiej zmiany bardzo łatwo się adaptują. - Jest jednak rzeczywiście pewna grupa osób, które będą obserwowały zaburzenia snu lub zmęczenie - mówi. - Im przystosowanie się do tej zmiany zajmie 3-4 dni. Po tym czasie wszystko będzie już w porządku. To jednak osoby, które już wcześniej miały kłopoty ze snem albo były przemęczone. Dlatego nie należy panikować. Widoczny wpływ zmiany czasu dotyczy naprawdę niewielkiego odsetka osób.
No dobrze, ale przesunięcie czasu z letniego na zimowy oznacza także, że wcześniej, bo już około godz. 16, będzie się robiło ciemno. Jak działa na nas brak światła?
Większy apetyt - mniej energii
- To już jest spory problem. Z badań, które prowadzimy od kilkunastu lat wynika, że aż 17 procent Polaków cierpi na tzw. depresję jesienno-zimową - mówi pani doktor. - Najczęściej dotyczy ona kobiet. Objawia się wzmożonym łaknieniem i większą sennością. Nie mamy na nic siły, jesteśmy ospali. Wszystko ze względu na niedostateczną ilość światła.
Zdrowy dorosły człowiek potrzebuje około 7-8 godzin spokojnego snu. Co jeśli ze względu na zmianę czasu zmorzy nas wcześniej niż zazwyczaj chodziliśmy spać? - Jeśli mamy taką możliwość, to słuchajmy swojego organizmu, a nie zegarka - radzi dr Pracka. - Jeśli czujemy, że już czas iść spać, nie męczmy się tylko dlatego, że jeszcze jest wcześnie.
Początkowo te dwie do roku zmiany czasu miały się przekładać na korzyści ekonomiczne. Teraz właściwie już tak nie jest. Zmiany czasu nie powodują oszczędności w zużyciu energii. Właściwie głównie sprawiają kłopoty. - Jestem zdecydowanie za tym, żeby dać sobie spokój z przestawianiem się z czasu letniego na zimowy i odwrotnie - mówi Pracka. - Teraz nie ma to większego sensu i tylko wprowadza niepotrzebne zamieszanie.
Zamieszanie nie tylko w naszym cyklu dobowym, ale także w komunikacji - na przykład w przypadku pociągów, które muszą w czasie zmiany czasu zaliczyć przymusowy postój.