Polscy rolnicy oczekują wsparcia ze strony ministra rolnictwa - mówi Rafał Ratajczak z Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, zarazem hodowca z Poznania. Uważa, że rok 2011 jest nie do przyjęcia dla Polaków, którzy do Unii Europejskiej weszli w 2004. Przypomina, że polscy hodowcy wcześniej zainwestowali w kurniki i kredyty za nie spłacają jeszcze dziś.
Dla hodowcy opłacalna produkcja jaj rozpoczyna się od 100 tysięcy kur niosek - mówi Rafał Ratajczak. Wylicza, że koszt modernizacji klatek i kurników oznacza wydanie 8 euro na kurę. Dodaje, że jeśli trzeba zmodernizować także budynek, wyniesie to od 11 do 13 euro na kurę, czyli łącznie milion euro za 100 tysięcy kur.
W lutym polski rząd zwracał się do Komisji Europejskiej o przesunięcie terminu wprowadzenia nowych klatek na 2017 rok. Komisja odrzuciła wniosek, ale szanse nadal są - uważa wiceminister rolnictwa. Tadeusz Nalewajk dodaje, że Polska złoży propozycję, żeby wniosek rozpatrzyć jeszcze raz na najbliższym posiedzeniu unijnej Rady Ministrów. Liczy na życzliwość Belgii, która przewodniczy obecnie Unii Europejskiej. Zdaniem wiceministra, belgijska minister rolnictwa zauważyła, że podobny problem z klatkami dla kur mają także Hiszpanie i Węgrzy.
Polscy drobiarze, oprócz przesunięcia terminu wprowadzenia nowych klatek dla kur, chcą także większego dostępu do kredytów bankowych. Ostrzegają, że pospieszna zmiana klatek spowoduje duży wzrost cen jaj. Tak może być - przyznaje minister Nalewajk - przy założeniu, że nie będzie napływu tanich jaj z krajów trzecich. Klatki dla kur dotychczas wymieniło 100 producentów jaj spośród 550.