Każda szkoła powiatowa musiała znaleźć oszczędności w swoim budżecie. Ponadto powiat szuka firmy, która przejmie sprzątanie w szkołach oraz budynkach starostwa. Starosta Tomasz Barczak tłumaczy, że to dlatego iż obcięto subwencję na oświatę.
Oszczędności najboleśniej odczują pracownicy obsługi i administracji. Woźni i sprzątaczki dostali wypowiedzenia. Kończą pracę w lipcu. Jak zapewnia starosta, ci którzy zechcą mają pracować dalej, ale w firmie zewnętrznej. Jednak kwesta cięcia wydatków na zatrudnienie, właśnie tej najmniej zarabiającej grupy pracowników oświaty budzi wiele kontrowersji. Radni dopytują starostę, jakie faktycznie będą oszczędności ze zwolnienia. Tym bardziej, że zwalnianym trzeba wypłacić odprawy.
Jak mówi skarbnik Karina Kostyra według szacunków powiat zaoszczędzi ponad 200 tysięcy złotych. Oszczędność ma m.in. polegać na tym, że kiedy sprzątanie zostanie zlecone prywatnej firmie, to szkoły będą sprzątane przez dziesięć miesięcy. Teraz pracownicy są zatrudniani cały rok, dostają także trzynastą pensję.
Zobacz: Znasz gwarę naszego regionu? Rozwiąż quiz
Jak mówi Andrzej Konieczka, naczelnik wydziału oświaty zatrudnienie zredukowano o 21 etatów. Wybrana w przetargu firma na pewno musi zatrudnić dziewięć osób na umowę o pracę, aby dyżurowały przez cały dzień w każdym budynku. Sugestia powiatu jest taka, aby były to osoby spośród tych 21 zwalnianych.
Starosta Tomasz Barczak jest przekonany, że pozostali pracownicy nie będą mieć problemów z zatrudnieniem się u nowego pracodawcy, któremu będzie zlecone sprzątanie.
- Firmy się zgłaszają, oglądają. Pierwsze pytanie jest takie, czy podamy listę osób zwolnionych przez nas. Te firmy w pierwszej kolejności będą rozmawiały z tymi pracownikami. 3-4 osoby mają świadczenia emerytalne i one nie są zainteresowane żadną pracą - mówi Andrzej Konieczka.
Okres wypowiedzenia pracownikom kończy się 1 lipca. Do 22 sierpnia nie będzie w szkołach sprzątaczek, wtedy dopiero rozpocznie pracę firma. Przez ten czas powiat nie płaci pensji. To jest "rekompensata" za zapłacenie odpraw.
Jednak sprzątanie to tylko jeden element planu oszczędnościowego. Andrzej Konieczka zapowiada bowiem także "inne spojrzenie" na administrację i obsługę.
- Tam też będzie zmniejszenie etatów, nie mówimy prawie o zwolnieniach, ale o zmniejszeniu etatów. To będzie 9 etatów. I tak pół miliona rocznie będzie oszczędności w sumie.
- Zaprzestanie świadczenia pracy przez 21 sprzątaczek, woźnych, konserwatorów i zyskanie 200 tysięcy, to nie wiem czy jest dobre matematycznie postępowanie, a co dopiero społecznie - mówi radny Dariusz Chudziński. Dalej wylicza, że zaoszczędzone pieniądze: - To jest pensja dwóch członków zarządu przez jeden rok. Tyle zyskacie, że pozbawicie pracy biedne kobiety. Gdzie aspekt społeczny, gdzie jest człowiek w tych kalkulacjach?
- Moje zarobki są jawne. Żadnej Ameryki pan Chudziński nie odkrył. Zasłużenie te pieniądze zarabiam. Trochę się wstydzę, że najmniej ze wszystkich starostów w Kujawsko-Pomorskiem. - Niedawno zmniejszaliśmy budżet o półtora miliona. Co mamy zrobić? Czekać? Pracownicy, którzy chcą, będą pracować. Czy nie lepiej, jeśli teraz ktoś odchodzi i podejmuje pracę w innej firmie? Jeśli wiemy, że musimy kogoś zwolnić lepiej zrobić tak, aby miał pracę w innej firmie.
- Jaką większą krzywdę można zrobić, jak nie to, że się zwalnia? Starosta zwalnia 21 osób, żeby zaoszczędzić tyle, co zarabia dwóch członków zarządu. Chciałem pokazać proporcję - mówi Dariusz Chudziński. Trzeba powiedzieć tym ludziom: zostawiamy was samych sobie. Oczywiście szkoła będzie sprzątana, tylko jakim kosztem społecznym.