Ciało znaleźli pracownicy zakładu energetycznego. - Leżało 200, 300 metrów od stacji, w której pracował.
W poszukiwania zaangażowali się policjanci, strażacy ochotnicy i z PSP w Żninie, do dyspozycji mieliśmy też psy. Niestety nasze poszukiwania nie dały rezultatu - poinformował Krzysztof Jaźwiński, oficer prasowy żnińskiej Komendy Powiatowej Policji.
31-latka szukała też Fundacja Itaka.
Mężczyzna leżał w pobliżu jednego ze słupów energetycznych. - A ten stał w szczerym polu. Przy ciele 31-latka znaleźliśmy butelkę z niedopitym alkoholem. Wykluczyliśmy działanie osób trzecich. Zakwalifikowaliśmy to zdarzenie jako zamarznięcie. Nie będzie sekcji zwłok. Prokurator zdecydował na przekazanie ciała rodzinie - dodał nasz rozmówca.
Jacek Burzych był żonaty, miał 3-letniego syna. Mieszkał w Podobowicach.