Mariusz S. to znany w Chojnicach biznesmen. Na tyle poważany, że samorządy zdecydowały się na podpisanie z nim umowy partnerskiej na przebudowę skrzyżowania przy ul. Zielonej.
Ostatecznie ze swojej części umowy się nie wywiązał, a galerii handlowej nie wybudował. Jako mieszkaniec Trójmiasta miał założone w Gdyni kilka spółek o niemal identycznej nazwie.
Czytaj: Region. ABW rozbiła gang, który prał brudne pieniądze
W latach 2008 - 2010 wyłudził podatek VAT w wysokości 1 mln 384 tys. zł. W deklaracji podatkowej do Urzędu Skarbowego wpisywał nienależny sobie zwrot za faktycznie niezrealizowane prace budowlane, jak na przykład wymiana gruntu, wykonanie konstrukcji dachowej czy stropodachu. Urząd Kontroli Skarbowej w Gdyni, w trakcie kontroli, wykrył nieprawidłowości, wszczął postępowanie i zawiadomił Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku. S., będąc komplementariuszem, czyli współwłaścicielem innej spółki w 2010 r. pobrał 246 tys. zł. Prowadząc sprawy gospodarcze, w trzeciej spółce dostał też zwrot 315 tys. zł. W sumie uzyskał więc niemal 2 mln zł. Zarzuty usłyszał też Hubert H. W latach 2008-2010, będąc prezesem zarządu spółki w Gdyni (interesy związane z obrotem cebulą), za lewe transakcje brał zwrot podatku VAT. Z tego tytułu pobrał 515 tys. zł.
Mężczyźni jeszcze nie zwrócili do Urzędu Skarbowemu należnych sum. Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, wyjaśnia, jaki był mechanizm oszustw podatkowych. - Mariusz S. kupował na przykład na papierze usługę zniwelowania terenu - mówi. - Na papierze, bo faktycznie takich prac nie było. Potem Mariusz S. występował do Urzędu Skarbowego o zwrot nieprzysługującego mu podatku. Zarzuty usłyszą także ci, którzy faktury dla Mariusza S. wystawiali.
Czytaj e-wydanie »