https://pomorska.pl
reklama

Żnin. Udaje martwego na ulicy bo... nie chce mu się wracać pieszo z imprez!

(iwo)
udaje nieżywego albo ciężko chorego, kładzie się na chodniku, mówi, że ma chore serce... W ten sposób "organizuje" sobie darmowy transport do domu
udaje nieżywego albo ciężko chorego, kładzie się na chodniku, mówi, że ma chore serce... W ten sposób "organizuje" sobie darmowy transport do domu www.sxc.hu
Mieszkaniec ulicy Kopernika, pan S., znalazł specyficzny sposób na darmowy transport do domu po balandze. Ale nie bierzcie z niego przykładu!

- Dość późno wracałam tego dnia z pracy - opowiada żninianka, która jeszcze nie może ochłonąć po tym, co jej się przytrafiło.

Człowiek na chodniku

- Jadąc samochodem skręciłam w ulicę Podmurną (dla mniej zorientowanych - centrum Żnina). Patrzę, a na chodniku leży jakiś człowiek. To był odruch. Wyskoczyłam czym prędzej z auta i biegnę do tego człowieka.

- To był - na oko - mężczyzna ok. czterdziestki. Leżał na plecach, miał otwarte oczy, jakby patrzył w niebo i... w ogóle nimi nie mrugał, ani nawet nie drgnął. Proszę pana! Proszę pana! - zaczęłam wołać. On nic. Wyglądał jak martwy. Spanikowałam.

Przeczytaj również: Skandal! - Urzędniczka mi powiedziała, że ja nie żyję...

Alarmowe 112

- Z telefonu komórkowego zadzwoniłam na "112". Bardzo szybko odezwał się policjant dyżurny. Powiedziałam, o co chodzi, więc przełączył mnie na numer pogotowia. To znowu trwało moment i już rozmawiałam z dyspozytorką.

- Zdziwiłam się (bo myślałam, że zaraz na miejscu będzie karetka), że kobieta zaczęła mi zadawać dość szczegółowe pytania: "Czy ten pan daje oznaki życia, czy się chociaż raz poruszył?" - No nie - mówię do niej. A pracownica szpitala: "Niech pani jednak podejdzie i sprawdzi". Zrobiłam, jak kazała. O dziwo mężczyzna jęknął. Więc jednak żyje - powiedziałam. "Czy coś go boli, na coś się uskarża?" - padło ze strony szpitala. Zapytałam więc, a mężczyzna znów mi jęknął: "Serce, boli mnie serce". "To niech pani zapyta, jak się nazywa". Znów się zdziwiłam. Ale zapytałam. Ten wystękał nazwisko.

- Na co kobieta z pogotowia spokojnym, zdecydowanym głosem: "To niech mi go pani da do telefonu!" No już kompletnie mnie zamurowało.

- Ku mojemu zdumieniu mężczyzna - niby martwy - wyciągnął rękę, przez około 10 sekund wysłuchał, co kobieta z pogotowia ma mu do powiedzenia, a potem... wstał sobie po prostu i poszedł!

- Nie mogłam dojść do siebie. Dopiero po chwili zadzwoniłam po raz kolejny na "112". Niech mi pani powie, o co tu chodzi? - dociekałam. - Człowiek wyglądał jak trup, pani coś do niego powiedziała, a on nagle ozdrowiał i sobie poszedł!
Na to pracownica szpitala: - Niech pani się nie przejmuje, ten człowiek już nie pierwszy raz udaje nieżywego albo ciężko chorego, kładzie się na chodniku, mówi, że ma chore serce... Pewnie i tym razem wracał z imprezy i nie chciało mu się iść pieszo do domu. - Pewnie więc liczył, że go podwiezie karetka - pomyślałam. Stąd ten "trup", a później rzekome serce.

Sytuację potwierdza dyżurny żnińskiej policji. - Znany jest z tego, że i sam dzwoni albo nawet do nas przychodzi. Gdy się kontaktuje, opowiada o swoich przypadłościach, o tym, co go boli. Czy chce zwrócić na siebie uwagę? Być może... Każdorazowo raczej jest po kielichu.

Przeczytaj również: Imprezy do białego rana w centrum miasta? Co my na to?

W opisywanym przypadku - znając już dokładnie wiele historii z panem S. - nie bylo potrzeby wyjazdu karetki. - Zdarzyło się jednak, zanim poznaliśmy tego pana, że jednak wyjeżdżała...

Policjanci mówią o panu S.: - No tak, jest martwy, leży na chodniku, a nagle wstaje jak Łazarz! Czy jest niezrównoważony? Nie do nas należy taka ocena.

Po raz kolejny pomogę

Żninianka (imię i nazwisko do wiadomości redakcji): - Jak opowiadam o tym przypadku znajomym, to najpierw się śmieją. Później jednak przychodzi refleksja i każdy z nich powtarza: tylko że w tym samym czasie ktoś inny mógł naprawdę potrzebować karetki, a ta nie przyjechałaby, bo potrzebna była pseudo-żartownisiowi. Ale jedno mogę powiedzieć: choć ostrożniej będę już dziś podchodzić do takich przypadków i być może mniej emocjonalnie się angażować, to mimo wszystko zawsze zatrzymam się, gdy zauważę leżącego na chodniku człowieka.

***

To nie jest zmyślona historia. To się naprawdę wydarzyło w centrum Żnina. I naprawdę na Podmurnej leżał człowiek, udając nieżywego, żeby sprowokować kierowcę do zatrzymania się, a później ciężko chorego, żeby wymusić przyjazd karetki. Jeśli ten sam człowiek lub członkowie jego rodziny teraz to czytają, niech wezmą sobie do serca: w tym samym czasie ktoś ciężko chory mógł potrzebować pomocy. I mogło dla tego naprawdę chorego zabraknąć obsługi medycznej.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
samosia
to przechodzi ludzkie pojęcie, co ten facet wymyślił! ciekawe jak kiedyś "na serio" poczuje sie żle to wtedy zobaczy jak mu nikt nie pomoze

Wybrane dla Ciebie

Raz w miesiącu podsypuję tym zamiolkukasa. W mig wypuszcza nowe liście

Raz w miesiącu podsypuję tym zamiolkukasa. W mig wypuszcza nowe liście

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska