- Urodziłam się w Kłodawie w małym miasteczku w Wielkopolsce z jedyną w Polsce czynną do dnia dzisiejszego kopalnia soli kamiennej i potasowej - mówi. - Z wykształcenia jestem technologiem przetwórstwa owocowo-warzywnego. Do szkoły średniej uczęszczałam w Warszawie, tam ukończyłam Technikum Cukiernicze ze specjalnością przetwórstwa owocowo-warzywnego - wspomina. - Pracowałam w wielu miejscach a we Włocławku, zgodnie ze swoim wykształceniem w Kujawskich Zakładach Przetwórstwa Owocowo - Warzywnego. - Cieszę się, że po latach mam okazję wrócić do młodzieńczych pasji.
Uprawia najchętniej malarstwo olejne. - Prace w tej technice mają duszę i pozytywną energię - twierdzi pani Anna. - Mają też niepowtarzalny charakter i klimat. Poszczególne fragmenty płótna doskonale zlewają się ze sobą tworząc konkretną, przyciągającą wzrok całość. Technika malowania farbami olejnymi wymaga od twórcy skrupulatności w czasie pracy. Najmniejsze nawet niedociągnięcie jest, bowiem widoczne i rażące przy efekcie końcowym.
- Skąd wybór tematyki prac? - Sama się zastanawiam. W dzieciństwie i młodości rysowałam twarze ludzi i portrety ukochanych aktorów, a obecnie uwielbiam tworzyć swoje pejzaże. I to takie z dalekim horyzontem. Fascynuje mnie naturalny, nieskażony cywilizacją krajobraz, zmieniający się z każdą porą roku. Kieruję się też pewnymi zasadami: jeśli pejzaż, to najczęściej bez sztafażu, jeśli kwiaty, to lekkie i w akwareli.
Plany? Wystawa!
Anna Wąsikiewicz wystawiała nie tylko w Polsce, ale i poza granicami. Po raz pierwszy za granicą - we Francji. Była to wystawa organizowana przez stowarzyszenie "Impresja" działające w dawnym WCK. - Później moje prace wystawiane były w Brukseli i Paryżu, w polskiej galerii "Natta" przy Rue De La Madeline oraz Oedheim w Niemczech. Ponadto moje obrazy można znaleźć w kalendarzach z 2009 r. i 2010 r. oraz w katalogach z tamtych lat, wydanych przez Stowarzyszenie "Nasza Galeria" w Łodzi, oraz w kalendarzu na 2010 r wydanym przez Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji w Warszawie - wylicza pani Anna .
Obecnie pani Anna ma bardzo twórcze wakacje - jak zresztą wiele poprzednich. Tuż po wernisażu W GSW pojechała na plener do Smólnika. Plany na przyszłość? - Chcę zorganizować wystawę w moim rodzinnym miasteczku, w kłodawskim GOK- u - mówi włocławianka.
Czytaj e-wydanie »