https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zostawcie otrzęsiny!

Paweł Cieciura ([email protected])
IX LO w Bydgoszczy. To właśnie ta dziewczyna  schowała się w toalecie, bo nie chciała, by po  niej pisano. Zdjęcie robili koledzy (w damskiej  toalecie?!!!)
IX LO w Bydgoszczy. To właśnie ta dziewczyna schowała się w toalecie, bo nie chciała, by po niej pisano. Zdjęcie robili koledzy (w damskiej toalecie?!!!)
Obieranie ziemniaków bez użycia rąk, chodzenie bosymi stopami po śliwkach, rzut do kosza z ruchomej bieżni. To tylko wybrane próby, jakim w ramach otrzęsin poddawani są pierwszoklasiści. O ile są - niektóre szkoły otrzęsin się boją.

     - To świetna zabawa - mówi Michał Trzeszczkowski, uczeń I klasy XV LO w Bydgoszczy. Ale choć zwyczaj ten, symbolizujący przyjęcie absolwentów gimnazjum w poczet licealistów, sięga średniowiecza, nie zawsze pedagodzy podchodzą do niego z entuzjazmem. - Nie każdy zwyczaj jest cenny - _uważa ksiądz Rafał Grabowski, dyrektor I Katolickiego LO w Bydgoszczy. - My praktykujemy tylko te cenne. A zresztą panuje u nas tak rodzinna atmosfera, że nie potrzebujemy żadnych otrzęsin.
     Szła dzieweczka do laseczka
     
- _Biwak integracyjny w zupełności wystarczy - _mówią w bydgoskiej "piątce". Iwona Waszkiewicz, dyrektorka "szóstki", tłumaczy: - Mamy niemiłe doświadczenia z przeszłości. _A poza tym uczniowie nie domagają się otrzęsin.

     - My organizujemy otrzęsiny oficjalnie właśnie po to, by zapobiec nieoficjalnym, o których nauczyciele często nie wiedzą - _mówi Aneta Zimecka, pedagog z II LO we Włocławku. Impreza odbędzie się pod koniec października, ale już dziś wiadomo, że będzie świetna. Choćby dlatego, że dyrektor szkoły ma włożyć na siebie kostium króla. W programie znajdzie się także rzut piłką do kosza z ruchomej bieżni i odśpiewanie niezrozumiałego tekstu do melodii "Szła dzieweczka do laseczka". Będzie nawet przeciąganie liny i test na orientację w budynku szkoły.
     Niemniej udanie zapowiada się impreza w bydgoskiej "trójce", gdzie otrzęsiny przyjęły formę "Konkursu o wielką nagrodę dyrektora szkoły". Wśród konkurencji można się spodziewać m.in. rysowania portretów nauczycieli. Pierwszoklasiści będą też musieli odegrać scenkę z życia swojej klasy. Jest o co walczyć, bo każdy z uczniów zwycięskiej klasy otrzyma dwa bileciki, które "wymazują" z dziennika oceny niedostateczne.
     Kisiel, klamerki i slalom z jajkiem
     
Nagród nie zabrakło też w III LO w Toruniu, gdzie starsi koledzy złożyli się dla pierwszoklasistów na czekoladę. Nie zmienia to jednak faktu, że aby ją dostać "koty" musiały wcześniej obierać ziemniaki bez pomocy rąk.
     W bydgoskiej "dziewiątce" było jeszcze gorzej.
- Musieliśmy przygotować kociaki na twardą przeprawę przez życie - mówi Waldemar Snela, uczeń IX LO, jeden z organizatorów imprezy. - Pewna pierwszoklasistka tak się bała, że zamknęła się w toalecie - wspomina Anna Gackowska z klasy III. - _A my jej tylko chcieliśmy napisać "KOT" na czole. _Wśród konkurencji nie zabrakło standardowych konkursów: slalomu z łyżką, na której leży jajko, śpiewania a capella piosenki słyszanej z walkmana, picia mleka na czas czy też szukania czekolady w kisielu tylko i wyłącznie z użyciem ust. Najwięcej emocji wzbudziła zabawa, w której chłopiec musiał z zawiązanymi oczami i bez pomocy rąk zdjąć klamerki przypięte do ubrania swojej koleżanki. - Chcieliśmy wymyślić coś nowego - tłumaczy Waldek. - _Mierzenie boiska zapałką odeszło już raczej do lamusa. Niemniej wszystko odbywało się w sposób bardzo cywilizowany.
     Te cudowne pekaesy
     
Nieco inną formułę przyjęło II Społeczne LO z Bydgoszczy, które otrzęsiny urządziło w Stopce, czyli w zajeździe pod Koronowem. - Właściciel restauracji udostępnił nam teren przyległej posesji za darmo. Szkoła sfinansowała skromne przekąski - _opowiada Urszula Surma-Maciejewska, pedagog II SLO. - Nawet jazda PKS-em była swego rodzaju atrakcją. Główna część imprezy obejmowała chodzenie po śliwkach bosymi stopami, a także zbiorowe jedzenie niestrawnej i nieapetycznej ziołowej potrawy.
     Z kolei w III LO we Włocławku połączono otrzęsiny z akcją charytatywną.
- To będzie takie spotkanie przy muzyce. Może dyskoteka? - _mówi Krystyna Sobczak, dyrektor szkoły. - Przy wejściu dwie osoby będą trzymać puszki, do których będzie można wrzucić datek. Chcemy w ten sposób pomóc ubogim uczniom naszej szkoły.
     A te szkoły, które z różnych przyczyn nie organizują otrzęsin, niech żałują. Bo - jak widać - jest czego.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska