Żużlowcy sprawdzą formę przed Pucharem Świata

(jp)

13 czerwca 2017, 15:45

Polacy w tym sezonie wygrali w Zielonej Gorze z drużyną Reszty Świata 46:44 oraz pokonali w Krakowie reprezentację Australii 49:41.

W środę Polska - Rosja w Ostrowie. To ostatni mecz biało-czerwonych przed finałem Drużynowego Pucharu Świata, który zaplanowano na 8 lipca w Lesznie.

Środowe spotkanie będzie trzecim meczem Polaków w tym sezonie. W poprzednich dwóch pojedynkach, podopieczni Marka Cieślaka wygrali w Zielonej Gorze z drużyną Reszty Świata 46:44 oraz pokonali w Krakowie reprezentację Australii 49:41.

Na mecz w Ostrowie trener Marek Cieślak zdecydował się powołać czwórkę zawodników z Grand Prix oraz Janusza Kołodzieja i Przemysława Pawlickiego. Wszyscy ci zawodnicy, startowali już w tym roku w biało-czerwonych barwach w meczach towarzyskich.

- Patrząc na ostatnie zawody oraz na podium podczas Grand Prix Łotwy w Daugavpils, można powiedzieć, że z formą chłopaków wszystko jest ok. Do finału mamy jednak niecały miesiąc, który może dużo zmienić, poczekajmy więc parę chwil z dokładną oceną formy kadry. Współczuję trenerowi Cieślakowi, który stanie przed bardzo trudnym wyborem – powiedział Patryk Dudek.

Skład Rosjan opierać się będzie na Grigoriju oraz Artemie Laguta, którzy decydować będą o sile drużyny. Resztę składu naszego środowego przeciwnika uzupełnią Renat Gafurow, Wadim Tarasienko, Wiktor Kułakow oraz Andriej Kudriaszow.

- Nasza drużyna składa się z bardzo dobrych i walecznych zawodników i każdy z nas będzie stanowić o jej sile – powiedział Grigorij Łaguta i zapowiada spore emocje. - Na torze w Ostrowie każde zawody są wyjątkowe i bardzo fajne. Tak naprawdę najważniejsze jest przygotowanie toru. Jeśli tor jest dobrze zrobiony, to zawsze spodziewać się można zawodów na najwyższym poziomie – dodał Rosjanin.
Przed meczem kolejny zasłużony polski zawodnik trafi do Galerii Sław Żużlowej Reprezentacji Polski. Jak dotąd pamiątkowe patery oraz tytuł Wybitnego Reprezentanta otrzymali w tym roku Andrzej Huszcza oraz Paweł Waloszek.