To już pewne, że pracę w zakładach chemicznych wkrótce straci ok. 600 osób. Jedyne, co jeszcze można dla nich zrobić, to wynegocjować jak najwyższe odprawy.
Chcą więcej niż trzy pensje
- Spotkaliśmy się z zarządem, by rozmawiać o dodatkowych pieniądzach, czyli o czymś więcej niż przewiduje Kodeks pracy, bo to zaledwie trzy pensje - mówi Andrzej Werner, szef zakładowej Solidarności. - Jest nadzieja, że w najbliższych dniach dojdziemy do porozumienia.
Nieoficjalnie wiemy, że związkowcy zaproponowali, by pracownicy dostali po 60 tys. zł (razem z odprawą kodeksową), ale Ciech (właściciel Zachemu), odmówił.
Co proponuje Ciech? - Planujemy przekazanie zwalnianym pracownikom dodatkowych, wykraczających poza poziom gwarantowany Kodeksem Pracy, odpraw - twierdzi Mariusz Babula, rzecznik firmy Ciech. - Na spotkaniu z przedstawicielami zakładowych związków zawodowych, zarząd ponowił swoją ofertę odpraw w wysokości ok. 40 tys. zł dla pracownika.
Babula tłumaczy, że każdy otrzymałby łącznie 40 tys. zł.
Najbardziej skorzystają najmniej zarabiający
Jeśli ktoś ma na rękę 2-3 tys. zł netto miesięcznie (tyle minimalnie dostają w Zachemie), otrzymałby razem z odprawą kodeksową 40 tys. zł. Identycznie zatrudniony np. z 8 tys. zł, który dostanie więcej odprawy kodeksowej, ale mniej dodatkowych pieniędzy. Zatem razem też wyjdzie 40 tys. zł. Wynika z tego, że najbardziej skorzystają najmniej zarabiający.
- Uruchomienie tego programu jest jednak uzależnione od uzyskania zgody przedstawicieli związków zawodowych. Spółka ma nadzieję na osiągnięcie porozumienia w najbliższych dniach - kończy Mariusz Babula.
Związkowcy liczą na więcej, ale o konkretnej kwocie nie chcą jeszcze mówić.
