Włocłavia nie za dobrze rozpoczęła spotkanie w Chełmnie. Już w 5. min faulował przed polem karnym Ibrahim Tandjiogra. Upomniany został żółtą kartką, ale po chwili zrehabilitował się i obronił mocny strzał Piotra Grossa. W 28. min Wojciech Ernest trafił w poprzeczkę. Widząc słabą grę szkoleniowiec zareagował już w 37. min zdejmując Przemysława Goca, a po przerwie wpuszczając Jakuba Fetera.
Po zmianie stron sytuację sam na sam zmarnował Emile Thiakane. W odpowiedzi Gross uderzył z 10 m, ale Tandjiogra popisał sie ponownie udaną interwencją. W 63. min Ernest zza pola karnego strzelił w słupek. W odpowiedzi Marcin Piotrowski uderzył w boczną siatkę.
Przeczytaj też: Noteć Łabiszyn wysoko przegrała z Pogonią Mogilno
W 78. min wreszcie w tym sezonie pokazał się z dobrej strony Mateusz Tłuchowski. "Bolek" wykorzystał nieporozumienie bramkarza z obrońcami i zdobył prowadzenie. Trzy minuty po wejściu Marcel Haberski wykorzystał zagranie Jakuba Fetera z rzutu rożnego i podwyższył wynik. Gospodarzy stać było w 90. min na bramkę Grossa, który po rzucie rożnym uderzył z 10 metrów. Tandjiogra był bez szans, ale i tak zaliczył kolejny dobry występ w barwach Włocłavii.
- Do przerwy zagraliśmy słabo. Chełminianka była lepszym zespołem. Dyktowała warunki gry. Po przerwie było już o wiele lepiej. Z przekroju całego spotkania uważam, że wygraliśmy zasłużenie -
powiedział Wiesław Borończyk, trener Włocłavii.
334 minuty bez bramki
W meczu drużyn z dolnych rejonów tabeli w Radziejowie Start bezbramkowo zremisował z Gopłem Kruszwica. - Spotkanie było wyrównane. W pierwszej połowie stworzyliśmy dwie klarowne sytuacje. Jednak Jakub Lewandowski był nieskuteczny. Najpierw lobował, ale bramkarz wyłapał piłkę. Następnie minimalnie strzelił obok bramki - powiedział Czesław Jędrzejewski, kierownik Startu.
Przeczytaj też: Remis Krajny z Pomorzaninem
Szansę mieli także goście, ale z linii bramkowej piłkę wybił Patryk Baranowski. Po zmianie stron zespoły skupiły się na defensywie. Nie chciały przede wszystkim stracić gola i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem. To drugi punkt radziejowian w tym sezonie. Start gra nadal nieskutecznie, przed własną publicznością nie zdobył już bramki od ponad 334 minut.
Czterech napastników nie strasznych Flisakowi
W Złotorii z Fliaskiem 0:2 przegrało LTP Lubanie. - Do przerwy mogliśmy zdobyć bramkę, ale Piekarski w dogodnej okazji uderzył za lekko, a Lisota trafił wprost w bramkarza - powiedział Krzysztof Walczak, trener LTP. - Po zmianie stron po rzucie rożnym Jarosław Maćkiewicz uwolnił się spod opieki obrońców i strzałem z woleja pokonała Szylberta. Nie mieliśmy nic do stracenia, dlatego zagraliśmy bardzo ofensywnie. Czterema napastnikami. Niestety, nie udało się wyrównać, a rywal po stałym fragmencie, po których stwarzał najwięcej zagrożenia, ustalił wynik meczu. Było to bardzo ciekawe i wyrównane spotkanie. Do tzw. jednego błędu, który niestety my popełniliśmy.
Przeczytaj też: Start Warlubie rozbił Szubiniankę
Grom Osie nadal wygrywa
Trzecie zwycięstwo z rzędu odnieśli osianie. - Chłopacy zagrali kolejny dobry mecz - podkreśla trener Gromu Włodzimierz Korecki. - Unia Gniewkowo przyjechała z nastawieniem na grę z kontry. W 1. połowie nie zdołaliśmy nic strzelić. Zaraz po przerwie, po fajnej akcji całego zespołu Adam Marks zdobył gola. Od tego momentu rywale musieli się odkryć, co trzykrotnie wykorzystaliśmy.