MKS Siemianowiczanka - Pomorzanin Toruń 1:9 (0:2)
Bramki: K. Makowski 4, Sobczak, Filip, Kunklewski, Kalinczuk, Zieliński.
Pomorzanin: Śliwiński (61. Rzepka) – Kowalski, Mich. Makowski, Mondrzejewski, Kamiński, Zieliński, Raciniewski, Rutkowski, Kunklewski, Kalinczuk, K. Makowski oraz Bożyk, Sobczak, Stretowicz, Kurniewicz, Fryckowski, Girtler.
Wysokie zwycięstwo Pomorzanina w Siemianowicach nie jest niespodzianką, choć do przerwy torunianie prowadzili tylko 2:0. - Spodziewałem się, że ten mecz będzie trudny - mówi nam trener Piotr Żółtowski. - Po ostatnich tygodniach ciężkich treningów brakowało nam świeżości i w pierwszej to było widać. MKS przeważał w pierwszych minutach stworzył sobie kilka okazji, był także rzut karny, ale Michał Śliwiński obronił. Po przerwie była już zupełnie inna. Wyszła nasza przewaga w przygotowaniu fizycznym, im bliżej końca tym nasza przewaga była większa - dodał szkoleniowiec.
W drugiej połowie rozstrzelał się Krystian Makowski, który wiosnę powitał ostatecznie 4 trafieniami. To jego pierwsze trafienia na trawie w tym sezonie. Jeden z liderów Pomorzanina i reprezentacji Polski jesienią leczył kontuzję, ale już w sezonie halowym grał świetnie. Jego forma to doskonała wiadomość dla wicemistrzów Polski, który ma ochotę zagrozić na razie niepokonanemu Grunwaldowi Poznań.
- Cieszę się z tego, ale także, że potrafimy wykorzystywać krótkie rogi (tak padły trzy gole - dop. red.). W kolejnych meczach stałe fragmenty gry mogą zadecydować - dodaje Żółtowski.
W innych meczach: LKS Gąsawa - Politechnika Poznan 6:1, Stella Gniezno - Grunwald Poznań 0:11, Polonia Środa - Ósemka Tarnowskie Góry 2:1, Start Gniezno - AZS AWF Poznań 2:9.