Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co z tym burmistrzem?

BOGUMIŁ DROGORÓB [email protected]
On - 193 cm, ona - drobna, dobrze byłoby ją dźwignąć podczas jazdy figurowej parami
On - 193 cm, ona - drobna, dobrze byłoby ją dźwignąć podczas jazdy figurowej parami Fot. Bogumił Drogorób
Małgosię poznał na studiach, na Akademii Wychowania Fizycznego w Oliwie. Już wtedy dokonał zasadniczego wyboru. Drugi był trudniejszy - gdzie zamieszkać, gdzie ułożyć sobie życie?

Do Lidzbarka Warmińskiego nie chciał wracać. Pojechał do Górzna, za Małgosią, do najmniejszego miasta w Polsce. Został jego burmistrzem.
W Górznie przygotowywano się do kolejnych mistrzostw Polski w triathlonie. Przez triathlon o Górznie wie cała sportowa i turystyczna Polska. Gdy triathloniści rozjechali się po trasie kolarskiej i biegowej, Robert Stańko z Małgosią przygotowywali się do ślubu.

O tłuczeniu szkła,

...zwyczaju, rozpowszechnionym nie tylko w Górznie, Robert nie wiedział. Ale Małgosia była czujna. Wypadało jedynie zmrozić odpowiednie napoje i czekać, do wieczora. Na podwórzu cukierni, prowadzonej przez rodziców Małgosi, ustawił Robert krzesła, stoły i czekał. Kto przyszedł z gratulacjami, tłukł pustą butelkę o beton, a panu młodemu podawał pełną. Niektórzy tylko tłukli, a i tak dostali swoje. Na jedną nogę, drugą, czasami trzecią.
Triathloniści odbywali spóźniony trening biegowy. Któryś z nich, słysząc tłuczenie szkła, zatrzymał się i zajrzał. Impreza trwała w najlepsze. Zapytał, o co chodzi.
- Pojechał do najbliższego sklepu po butelkę szampana - opowiada Robert - tak mu się to spodobało. Posiedział trochę, pogawędził, coś wypił. Nie wiem, na jakim miejscu triathlon ukończył.
Następnego dnia Robert z Małgosią pojechali do kościoła do Brodnicy, bo w miejscowym trwał remont. Weselni goście, zanim się na dobre rozsiedli, wylegli na trasę trathlonu. A po zakończeniu imprezy zawodnicy, z laurowym wieńcem i dobrym słowem odwiedzili dom weselny. Był wspaniały 2000 rok.
On - 193 cm, ona - drobna, dobrze byłoby ją dźwigać podczas jazdy figurowej parami. Dziś już jest i Robert junior.

W szkole

Ma w małym palcu siatkówkę (trener drugiej klasy), koszykówkę, tenis ziemny, narty, lekkoatletykę, w szufladzie medal wicemistrzowski Polski w skoku wzwyż. Nie było dla niego problemu z pracą nauczyciela wychowania fizycznego. Także dla Małgosi. A gdy sześć lat temu w Górznie zbudowano halę sportową, pole do popisu było znakomite. Wkrótce został jej kierownikiem, organizatorem imprez. Ponieważ oszalał na punkcie siatkówki plażowej, a nad jeziorem teren pochyły, znalazł równe miejsce za halą, gdzie nazwoził tony piasku. Powstało kilka boisk, które nazwano Kompleksem Freda Flinstona (stosowny obelisk o tym przypomina). Grają młodzi i starzy, turnieje w południe i w nocy, przy świetle elektrycznym jak trzeba. Latem zeszłego roku zebrał siły, a mając poparcie dla swojego projektu rozbudowy bazy sportowej, przyczynił się do powstania kolejnego kompleksu - do siatkówki, piłki ręcznej i nożnej. Ze sztuczną nawierzchnią, przypominającą, nie tylko kolorem, trawę.
- Jeżdżę po świecie, oglądam, bywam tu i tam. Mogę powiedzieć, że dziś już nie mam żadnych kompleksów. Jest tak, jak być powinno, czyli normalnie. Młodzież niech korzysta - mówi Robert Stańko.

Burmistrz, lat 31

W listopadzie zeszłego roku stanął do wyborów, dlatego, że młody, ale już wiele potrafiący. Dlatego, że osiadł w Górznie, potrafił zjednać sympatię mieszkańców, choć pewnie do końca ich nie poznał. Dlatego, że stali za nim ludzie z miasta i gminy, ale nie żadna partia.
- Do żadnej nie należałem i nie należę. Samorządność to idea sama w sobie. Jeżeli ktoś myśli podobnie, jestem z nim.
Musiał pokonać kilku rywali, w tym starego burmistrza, Franciszka Zeglińskiego. Na początku grudnia 2006 burmistrz Robert Stańko złożył ślubowanie i zaczął rządzić, spokojnie przypatrując się dokumentom, które zostawił poprzednik. Niektóre z nich budziły zdziwienie i zaniepokojenie. Wziął się więc za sprzątanie, gdy nieoczekiwanie dowiedział się, że jego mandat do sprawowania władzy podważa premier Jarosław Kaczyński.

Oświadczam, że...

Oświadczenie majątkowe złożył w terminie. Poszło do wojewody. Małgosia Stańko, jako nauczycielka, nie prowadzi działalności gospodarczej w żadnej branży. Tak się ułożyło, że przyjęła jeszcze propozycję prowadzenia zajęć z aerobiku. Płacił magistrat - 300 złotych brutto - a umowa kończyła się 31 grudnia 2006. Podpisał ją jeszcze stary burmistrz. O tym Robert Stańko też poinformował wojewodę, choć nie musiał. Te kwity wpłynęły do Bydgoszczy z opóźnieniem, po terminie (zawalił urzędnik). Jak się okazało, wszystko co po terminie oznacza złamanie prawa. Roberta Stańko wpisano na listę żegnających się z mandatem.
Rozgoryczony jest podwójnie. W programie "Co z tą Polską" w Polsacie Hanna Gronkiewicz-Waltz zasugerowała, że Robert Stańko, burmistrz z PiS-u może liczyć na względy, że pozostanie na stanowisku, że prawo nie jest równe dla wszystkich. "...nie byłem i nie jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości - pisze w specjalnym oświadczeniu Robert Stańko - nie byłem nigdy w żadnej partii. Oświadczenie majątkowe złożyłem nie kilka dni po terminie, tylko kilka dni przed. Nie znam wojewody osobiście, nie byłem u niego ani w tej, ani w innej sprawie. Domagam się od pani Hanny Gronkiewicz-Waltz przeprosin i odwołania kłamliwych informacji podanych na mój temat..."
W sporcie są proste rozwiązania. Skoczy dalej, wyżej, pobiegnie szybciej, strzeli piłką w siatkę - punkt dla przeciwnika, zetnie w linię - punkt dla niego. Demokracji uczył się już w niepodległej Polsce. Wygrał wybory, bo tak chcieli ludzie z Górzna, Gołkowa, Zaborowa, Czarnego Bryńska, Fiałek i innych okolicznych wsi. I nie wie, dlaczego ma przegrać, skoro wygrał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska