Jednolite szkolne stroje MEN chce promować pod hasłem "Bezpieczna i dobra szkoła polska".
W miastach powyżej 100 tys. mieszkańców i na stacjach warszawskiego metra zobaczyć będzie można 900 billboardów, a w mniejszych miastach - 300. Po dwóch tygodniach ma być "rotacja" plakatów i "dokonanie pomiaru rezultatów i ogólnych efektów realizowanej kampanii".
Opozycja wystąpi, MEN nie zrezygnuje
Kampania, według szacunków MEN, może kosztować 655 tys. 737 zł i 70 gr (bez VAT). Czas realizacji: do 9 września.
Dlaczego ministerstwo chce tak drogo zachęcać do noszenia mundurków, skoro mundurki są obowiązkowe? - zastanawiali się wczoraj posłowie opozycji.
- Najwyraźniej nie chodzi o promocję szkolnych strojów, tylko promocję ministra edukacji, jego osoby i jego partii. Tylko dlaczego idą na to publiczne pieniądze?! - oburzała się Domicela Kopaczewska, posłanka PO, działa w sejmowej komisji edukacji, kiedyś była kuratorem oświaty w województwie kujawsko-pomorskim.
- Prawdopodobnie wystąpimy w tej sprawie do premiera Jarosława Kaczyńskiego - mówiła Kopaczewska.
Ale MEN ani myśli wycofywać się z kampanii. Ogłoszenie o zamówieniu jest na stronie internetowej ministerstwa, 9 lipca ma być otwarcie wniosków.
- Na razie rezygnacji z kampanii nie rozważamy - mówiła "Pomorskiej" Aneta Woźniak, rzeczniczka prasowa resortu.
Firmy kwitną
Dla ministra Romana Giertycha mundurki, to priorytet. Uważa, że przywrócą elementarny ład i porządek w szkole.
- Minister żyje chyba w jakimś fikcyjnym świecie. Po przymuszeniu uczniów do noszenia mundurków nie spodziewam się żadnych dobrych efektów wychowawczych. Tym bardziej, że nie zawsze te mundurki będą ładne. Czasami to bluzy z polaru za 20 złotych, które już po dwóch tygodniach będą się nadawały do wyrzucenia. Lepiej byłoby przeznaczyć pieniądze na dodatkowe zajęcia dla dzieci, lepsze wyposażenie szkół, stypendia - wylicza posłanka Kopaczewska.
Jednolite stroje w podstawówkach i gimnazjach będą obowiązywać od 1 września - tak zdecydowali parlamentarzyści po naciskach LPR. Przed wakacjami rodzice i uczniowie musieli podjąć decyzję, jaki mundurek w ich szkole będzie najlepszy, i na jaki będzie ich stać (koszt nawet do 150 złotych).
Szkoły zbierały pieniądze i składały zamówienia w firmach odzieżowych.
Minister edukacji Roman Giertych w poniedziałkowym "Naszym Dzienniku" chwalił się, że dostaje wiele listów z podziękowaniami od firm, które teraz kwitną, bo zapotrzebowanie jest ogromne. Według szacunków MEN chodzi o 14 mln ubrań!
A firmy mogą mieć nadzieję na wiele kolejnych zamówień. Minister Giertych chce bowiem, żeby mundurki zaczęły obowiązywać też w liceach, "będziemy delikatnie naciskać na dyrektorów" - nie krył w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
A stypendia topnieją
Najbiedniejsi uczniowie będą mogli starać się o dofinansowanie zakupu mundurka.
Rząd szacuje, że z pomocy skorzysta milion dzieci z rodzin, w których dochód na osobę nie przekracza 351 zł netto.
Każdy uprawniony ma otrzymać dofinansowanie w wysokości 50 złotych. W sumie może to pochłonąć 50 mln.
Skąd pieniądze?
Z rezerwy celowej przeznaczonej na dofinansowanie Narodowego Programu Stypendialnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Blanka weźmie udział w "TzG"? Krótki komentarz jest bardzo wymowny
- Golec posyła gorące spojrzenia rozgogolonej Roksanie Węgiel. Mina jego żony to hit!
- Andrzej Sołtysik przeszedł na islam! Oto, co potem zrobił z chrztem własnego dziecka
- Co się dzieje z Margaret? Oko czerwone, krzyż na piersi... Niepokojące!