W 32 minuty z Torunia do Bydgoszczy

Urząd Marszałkowski kontynuuje starania o fundusze na modernizację linii. Potrzeba ok. 200 mln złotych.

W styczniu br. do resortów rozwoju regionalnego oraz infrastruktury trafił wniosek o wpisanie projektu "Szybkiej Kolej Metropolitalnej w bydgosko-toruńskim obszarze metropolitalnym BiT-City" na listę projektów kluczowych unijnego Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko". Pod dokumentem podpisali się marszałek województwa, prezydenci Torunia i Bydgoszczy, burmistrz Solca Kujawskiego, a także szefostwo Polskich Kolei Państwowych oraz spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. "Projekt (...) integrując Bydgoszcz i Toruń jest ogromną szansą dla regionu, której wykorzystanie będzie fundamentem rozwoju społeczno-gospodarczego, a jest on uzależniony od szybkich połączeń wewnątrzaglomeracyjnych" - czytamy w uzasadnieniu wniosku.

Koszt przedsięwzięcia został oszacowany na 900 mln zł, z czego połowa miałaby pochodzić z funduszy unijnych. Realizacja tej inwestycji potrwałaby trzy lata i byłaby podzielona na trzy etapy. Pierwszy z nich zakładał rewitalizację linii kolejowej nr 18 między stacjami Toruń Główny i Bydgoszcz Główna oraz nr 353 między stacjami Toruń Główny i Toruń Wschodni. Tę część projektu realizowałyby PKP SA oraz PKP PLK. Pochłonęłaby ona ok. 560 mln zł. Do samorządu województwa, który został wyznaczony na lidera projektu, należałby zakup taboru, czyli siedmiu składów obsługujących połączenie BiT City, co kosztowałoby 112 mln zł. Pozostała kwota - ok. 228 mln zł - zostałaby wydana na rewitalizację dworców oraz infrastruktury towarzyszącej. Tę część przedsięwzięcia realizowałby miasta, przez które przebiega linia oraz PKP.

31 lipca br. minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska ogłosiła wyniki weryfikacji listy projektów kluczowych programu. Nasz projekt nie znalazł się w nowym wykazie.

Urząd Marszałkowski nie składa broni. - Postanowiliśmy tak zmodyfikować projekt w części dotyczącej infrastruktury torowej, żeby jego realizacja była możliwa nawet bez gwarancji wsparcia z europejskich funduszy - mówi Tomasz Moraczewski, dyrektor marszałkowskiego departamentu infrastruktury. - W obecnej sytuacji zależy nam na przeprowadzeniu wyłącznie tzw. naprawy głównej 50-kilometrowego odcinka linii. Oznaczałoby to przywrócenie parametrów konstrukcyjnych toru, czyli możliwość rozwijania na nim prędkości 120 km na godznę. Jej koszt szacujemy na ok. 200 mln zł. Będzie też znacznie krótsza niż zakładana pierwotnie modernizacja.

Według Moraczewskiego remont torów powinny przeprowadzić PKP PLK, które administrują liniami kolejowymi. Nie wyklucza jednak, że możliwe byłoby finansowe wsparcie Urzędu Marszałkowskiego dla takiego przedsięwzięcia.

Marszałek województwa Piotr Całbecki 21 sierpnia spotka się w tej sprawie z ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem. - Minister jest wstępnie zainteresowany takim rozwiązaniem - mówi Moraczewski. - Jeśli wszystko się uda, podróż między dwiema stolicami naszego regionu skróci się z 1 godziny i 10 minut do ok. 32 minut. Jazda koleją na tym odcinku znów stanie się atrakcyjna dla pasażerów.

Trasa z Torunia Wsch. do Bydgoszczy Gł. liczy 55 km. Obecnie składy jeżdżą na niej z prędkością maksymalną do 100 km na godz. W wielu miejscach są jednak ograniczenia nawet do 20 km na godz. Z taką prędkością pociągi pokonują torowisko na toruńskim wiadukcie przy pl. Armii Krajowej. Dla porównania - na reaktywowanej linii kolejowej między Unisławiem a Bydgoszczą, która ma drugorzędne znaczenie, pojazdy będą osiągać do 80 km na godz. Trasę z Torunia Wsch. do Bydgoszczy Gł. przez Chełmżę i Unisław, czyli łącznie 67 km, pokonają w ok. 1 godz. i 12 minut.

- W połowie sierpnia przeprowadzimy diagnostykę toru, która określi maksymalną prędkość, z jaką będzie można się poruszać na trasie Toruń - Chełmża - Unisław - Bydgoszcz - mówi Moraczewski. - Można ją podnieść do 100 km na godz., dzięki czemu podróż potrwa mniej niż godzinę.

Na początku tego roku samorząd województwa wspólnie z PKP Przewozy Regionalne i miejskimi przewoźnikami wprowadził bilet aglomeracyjny BiT City. Pasażerowie mogą kupić bilet jednorazowy lub miesięczny, które pozwalają na przejazd pociągiem z Torunia do Bydgoszczy, ale także pojazdami komunikacji miejskiej w obu ośrodkach. To tańsze rozwiązanie niż kupowanie dwóch osobnych biletów: na pociąg i tramwaj lub autobus. Nie przełożyło się to jednak na zdecydowany wzrost liczby pasażerów. Podróż pociągiem do Bydgoszczy wciąż przegrywa z komunikacją autobusową.

- Jeszcze 10 lat temu w ciągu doby między Toruniem a Bydgoszczą jeździło 10 tys. osób - mówi Moraczewski. - W latach 80. pociągi pospieszne pokonywały tę trasę w 32 minuty, a teraz zajmuje im to ok. 55 minut.

Obecnie tą trasą porusza się ok. 7 tys. osób dziennie. - Spadek zainteresowania wiąże się głównie z wydłużeniem czasu podróży - mówi Marek Ostrowski, zastępca dyrektora ds. handlowych Kujawsko-Pomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. - Tę lukę wykorzystali przewoźnicy autobusowi. Liczba podróżnych zwiększy się, gdy skrócimy czas przejazdu.

Zyska na tym spółka PKP PR. Po modernizacji linii kolejowej zwiększy się przepustowość na tej trasie. Każdego dnia państwowy przewoźnik zapewnia 30 połączeń między stolicami naszego województwa. Większość składów kursuje między Toruniem Wsch. a Bydgoszczą Gł.