Zobacz wideo: Polacy podzieleni ws. szczepień nastolatków.
O sprawie pisaliśmy na początku bieżącego tygodnia. Uczennica VI klasy podstawówki w województwie kujawsko-pomorskim (specjalnie nie podaliśmy miejscowości i nazwy szkoły) publikuje pornograficzne posty pod swoim nazwiskiem i na swoim koncie. - O tym wiedzą wszyscy, oprócz jej mamy i taty - podkreślają inni rodzice.
Kontrola telefonu komórkowego
Ci, którzy skontaktowali się z nami i opowiedzieli o 12-latce, natknęli się na wpisy przypadkiem. - Kontrolujemy, w jaki sposób nasze dzieciaki korzystają z internetu - wyjaśniają dorośli. - Patrzyliśmy, na jakie strony ostatnio wchodziły ze swoich komórek i natknęliśmy się przypadkiem na to, co wstawia nastolatka.
A wstawia wulgarne teksty. Chociażby takie (pisownia oryginalna): „Hej jest tu może jakiś sugar daddy któremu dam d...y i opłaci mi wakacje na Malediwach PS: musi mieć dużego żeby mnie zadowolił”. Chwali się w sieci, że za 3 grosze wykona pewną usługę seksualną - nie napiszemy, jaką. Swoje fotki w niedwuznacznych pozycjach też zamieszcza.
Rówieśnicy (i nie tylko) z klasy małolaty systematycznie, od paru miesięcy, śledzili dokonania dziewczynki w necie. Ich rodzice wreszcie je zauważyli. Rodzice samej zainteresowanej nie mieli natomiast pojęcia, co córka wyprawia. Nie chcieli porozmawiać z gazetą na ten temat. Dyrekcja szkoły (tak samo nie zdawała sobie sprawy z tego, co wyprawia uczennica) u nich interweniowała. To było tydzień temu w piątek. Po paru godzinach konto 12-latki zniknęło.
Finał sprawy jednak nie nastąpił. Dziewczynka ma kilka (może nawet kilkanaście) innych kont. Znowu daje o sobie znać. Wciąż wstawia niecenzuralne teksty. Jeden z ostatnich opatrzony jest fotką małej autorki i opisem: „Sklej pi.dę”.
Jedno z kont zablokowała, więc nie da się z zewnątrz, na nie zajrzeć. Na pożegnanie napisała: „Nie dla psa”. Od teraz tylko grupa znajomych 12-latki widzi wpisy.
Powiadomiliśmy dyrekcję szkoły o kolejnych wulgarnych zdjęciach uczennicy, które ujrzały światło dzienne.
- Zaraz skontaktuję się w ich sprawie z rodzicami dziewczynki - słyszymy odpowiedź.
- To pewnie znowu nic nie da. Trzeba odciąć dostęp do internetu. Dziewczynka najpierw dla żartów zaczęła wstawiać pornoteksty i pornozdjęcia, a teraz śmieje się w oczy rodzicom i instytucjom, które próbują zadziałać - podkreślają matki i ojcowie innych dzieci. - Na razie 12-latka wygrywa. To dramat jej rodziców.
Wołanie o pomoc psychologa
Kuratorium oświaty wyjaśnia sprawę.
Pod naszym pierwszym tekstem o małej internautce pojawiło się sporo komentarzy. Przedstawiamy wybrane.
A. - Dziewczynka potrzebuje pomocy, psychologa, pracowników socjalnych, być może rodziny zastępczej. Artykuł, zamiast skupiać się na dziewczynce, mógłby skupić się na tym, że system pomocy w tym przypadku bardzo zawodzi. To dziecko ma 12 lat.
B. - Jak zwykle wszyscy dookoła wiedzą, a rodzice nie.
S. - Bo rodzice nie mają czasu na swoje dziecko. I nie chcą widzieć problemu.
B. - Dziecko potrzebuje pomocy. Rodzice albo patole, albo zajmują się sobą, a ona sama sobie. Dzisiaj w szkole te dzieci ubierają się, jak na rewie mody, a innych na to nie stać. Coś strasznego, nasze społeczeństwo idzie na psy.
D. - Ja w wieku 12 lat bawiłam się lalkami. O porno nie miałam pojęcia.
K. - Wiesz, że to dziecko może być molestowane przez dorosłego i jest to pokazówka? Powinien wkroczyć bardzo dobry psycholog (...). Być może dziecko cierpi na jakieś zaburzenia albo jest to krzyk rozpaczy i wołanie o pomoc.
Ponad 6 godzin dziennie, według badań, spędza podczas pandemii przed ekranem komputera lub smartfona znaczna część dzieci. To wyjątkowo duży wzrost w stosunku do okresu sprzed koronawirusa. Ten fakt niepokoi aż 85 procent rodziców. - Dzieciom trzeba ufać, ale kontrola jest potrzebna. Dla ich dobra - sądzą niektórzy dorośli.
