10 września 2008 roku reprezentacja Polski grała z San Marino na wyjeździe w ramach eliminacji do MŚ 2010. Polacy dosłownie męczyli się z amatorskimi zawodnikami. Łukasz Fabiański musiał uchronić nasz zespół przed utratą bramki - obronił rzut karny. W drugiej połowie na boisku pojawił się Robert Lewandowski. Po kilkunastu sekundach cieszył się już z gola.
Debiut i gol Lewandowskiego z San Marino:
- Robert to piękna historia. W ogóle mnie nie zaskakuje to, gdzie jest. Pamiętam Roberta w ten sam sposób co Zlatana Ibrahimovicia, którego odkryłem dla Ajaksu w 2001 roku. Widziałem Roberta w jednym czy dwóch meczach. To był młody facet bez doświadczenia, ale miał kilka takich zagrań! To, jak biegał, by zdobyć piłkę. To, jak zachowywał się w polu karnym. To były detale, ale wtedy powiedziałem: "hej, powołam cię". Od początku byłem przekonany, że może być naprawdę świetnym zawodnikiem - mówił kiedyś na łamach WP SportoweFakty Leo Beenhakker, który w 2008 roku był selekcjonerem reprezentacji Polski.
Niecałe 13 lat później Lewandowski ma na koncie 70 goli, jest najlepszym napastnikiem na świecie i liderem naszej kadry. Wraca na stadion w małym Serravalle jako zupełnie inny piłkarz, ale z tym samym celem - wygrać i strzelić jak najwięcej goli.
Po czterech kolejkach kwalifikacji do przyszłorocznego mundialu w Katarze Biało-Czerwoni zajmują w grupie I drugie miejsce. Mają siedem punktów, tyle samo co Węgry. Liderem jest Anglia, która ma komplet 12 punktów.
REPREZENTACJA w GOL24
Dołączyli w środku rundy. Transfery LAST MINUTE w Ekstrakla...
