Od piątku wieczora kilkudziesięciu policjantów szukało dziewczynki w rejonie osiedla Antoniuk w Białymstoku. Ojciec 3-letniej Nikoli około godziny 21 wysłał ją do sklepu po po lody, jednak dziewczynka nie wróciła do domu.
W akcji poszukiwawczej brało udział kilkudziesięciu policjantów, psy tropiące, dziesiątki radiowozów. Mundurowi przeczesali całe osiedle, a także okoliczne łąki nad Białą.Po całonocnych poszukiwaniach odnaleźli ją w jednym z mieszkań sąsiadów, nieopodal jej miejsca zamieszkania.
Jak podaje TVN24 była to melina przy Wierzbowej. Nikolę zaprowadził tam bezdomny.
Na szczęście dziewczynce nic się nie stało. Teraz wróciła do rodziców. Z nimi i w asyście policji pojechała do szpitala na badania.
- Dziewczynka czuje się dobrze i jest już z rodzicami - powiedział Kamil Tomaszczyk z białostockiej policji TVN 24. - Sprawdzaliśmy dworce, noclegownie staraliśmy się sprawdzić sygnał, który mógł nas doprowadzić do zaginionego dziecka - relacjonował Tomaszczuk.
Teraz policjanci zajmą się ustaleniem, dlaczego Nikola została wysłana sama do sklepu. Funkcjonariusze sprawdzą też dlaczego ludzie, którzy odnaleźli Nikolę, nie powiadomili o sprawie mundurowych.