Edward Małyszewicz z Koszalina miał 5 minut na zapełnienie dużego koszyka sklepowego. Wszystko, co zgarnął ze sklepowych półek, dostał za darmo. To była nagroda za udział w konkursie.
Wziął m.in. karton orzeszków, mnóstwo kawy, kuchenkę mikrofalową, drewniany regał i cukierki ferrero.
- Jestem potwornie zmęczony, ale zadowolony - cieszył się po 5-minutowym maratonie po sklepie pan Edward. Jest emerytem, mieszka w Koszalinie, nagrodę odebrał w sklepie przy ul. Śniadeckich.
Jego koszyk był - co oczywiste - zapełniony po brzegi. Brał towar, który ma długi termin przydatności do spożycia. Tak radziła żona pana Edwarda. - Jest też sporo technicznych rzeczy, bo mój umysł techniczny wziął górę - śmiał się zwycięzca.
Inni klienci Lidla radzili biegającemu między półkami panu Edwardowi, by kierował się w stronę alkoholi. - Niestety, alkoholu i wyrobów tytoniowych brać nie wolno - pouczył jednak Arkadiusz Wołujewicz, kierownik rejonu sprzedaży w Lidl. Zaznaczył jednocześnie, że zakupy nie mogą przekroczyć 3 tysięcy złotych.
Skąd wygrana? - Wysłałem kiedyś esemesa i proszę, to moje pierwsze w życiu zwycięstwo - oddychał jeszcze ciężko pan Edward.
Źródło: Wyścig po darmowe zakupy w koszalińskim Lidlu (zobacz zdjęcia i film) - www.gk24.pl
Udostępnij