Zajęcia dla słuchaczy CKU odbywają się w piątki, soboty i niedziele. Alfred Lewandowski dyrektor placówki: - Problem pojawił się kilka miesięcy temu. Zgłosiła mi go jedna z nauczycielek. Zauważyła, że ma porysowane auto. Na drugi dzień odbył się apel. Poprosiłem słuchaczy, by pomogli nam ustalić winowajcę. Początkowo myśleliśmy, że to jeden z nich - usłyszeliśmy.
Incydent się powtarzał. Nikt nie wiedział kto rysuje samochody. Sprawa wyjaśniła się w ostatnią sobotę. Nauczycielowi, któremu się to udało mówi, że z problemem borykano się nie od kilku miesięcy, a już od roku. Prosi o zachowanie anonimowości.
Przyłapany zza choinek
- Wyszedłem na papierosa - mówi. - Razem ze mną paliło kilka innych osób. W pewnym momencie usłyszałem jakiś chrobot. Pomyślałem, że ktoś komuś radio z samochodu kradnie. Wyłoniłem się zza rosnących nieopodal choinek i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Starszy pan rysuje samochód kluczem. Jak mnie zobaczył, zaczął uciekać. Próbowałem skontaktować się z dyrektorem Lewandowskim, ktoś w międzyczasie na policję zadzwonił. Ta przyjechała bardzo szybko - dowiadujemy się.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy około godz. 13. Kiedy policjanci pojechali na miejsce sprawcy już nie było. Zdążył schować się w mieszkaniu. Uszkodzeniu uległ opel astra i volkswagen passat. Ich właściciele oszacowali straty na 600 złotych i 1 tys. 500 złotych. Policja przesłuchała świadków. Na podstawie ich zeznań ustalono tożsamość sprawcy - informuje Krzysztof Jaźwiński rzecznik prasowy żnińskiej policji.
Stróże prawa szybko udali się do jego mieszkania i razem z nim przybyli na miejsce zdarzenia. - Ten pan nie przyznał się do zarzucanych mu czynów - usłyszeliśmy. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że w wydychanym powietrzu miał 2 promile alkoholu. Piechcinianin został zatrzymany i przewieziony do Żnina. Tam po wytrzeźwieniu został przesłuchany.
Będzie sprawa w sądzie
Cała społeczność szkolna jest w szoku. Nikt nie może uwierzyć, że wiekowa już przecież osoba, dopuściła się takich czynów. - Ludzie na wykłady samochodami przyjeżdżają. Nie ukrywam jest ich sporo. Kierowcy starają parkować się tak, by nikomu drogi nie zajechać. Kiedy otrzymałem telefon, że zidentyfikowano sprawcę, byłem w trasie. Zawróciłem z Gniewkowa i wróciłem do Piechcina. Sprawa była poważna - powiedział Alfred Lewandowski. - Zachowanie tego pana to zwykła zawiść i ludzka głupota - dodaje.
- Nie popuszczę to płazem - mówi nauczyciel, który nie dosyć, że nakrył sprawcę na gorącym uczynku, też ma porysowane auto - renault lagunę. - Na dzisiaj razem z koleżanką, również nauczycielką, zdecydowaliśmy, że wytoczymy temu panu sprawę z powództwa cywilnego o utratę wartości auta i odszkodowanie za zniszczone mienie, bo kto uwierzy mi za kilka lat, kiedy będę chciał je sprzedać, iż malowane było nie dlatego, że brało udział w wypadku, a dlatego że porysował je 70-letni człowiek? - usłyszeliśmy.
Gdzie podział się dobry przykład?
Sprawę na forum "Pomorskiej" już komentują nasi czytelnicy. Ukrywająca się pod nickiem "szok" osoba pisze o sprawcy m.in.: - Jak osoby, którym zniszczył auta mają dochodzić od niego odszkodowania za zniszczone mienie? W sumie porysowanych aut jest kilkanaście. Jeśli ktoś wie, jak wyegzekwować od niego kasę, proszę podzielić się wiadomościami na forum! Na koniec refleksja: czy ów jegomość nie powinien dawać swym zachowaniem i poglądami przykładu młodszym od siebie? To pytanie pozostawię bez komentarza....Smutne, lecz prawdziwe...".
Piechcinianinowi grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech lub kara grzywny.