Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

88-latek z Bydgoszczy nigdy nie miał długów. Spółdzielnia przysłała rozliczenie za ogrzewanie

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
88-latek z Bydgoszczy dowiedział się, że ma niedopłatę za ogrzewanie. Chodzi o rozliczenie sezonu grzewczego 2019/2020. Pan nie uznaje zaległości. Są jednak Polacy, którzy swoje długi uznają, lecz płacić nie zamierzają
88-latek z Bydgoszczy dowiedział się, że ma niedopłatę za ogrzewanie. Chodzi o rozliczenie sezonu grzewczego 2019/2020. Pan nie uznaje zaległości. Są jednak Polacy, którzy swoje długi uznają, lecz płacić nie zamierzają Mondaynews/nadesłane
- Jak długo żyję, tak nigdy nie miałem zaległości. Nagle dowiaduję się, że muszę zapłacić dodatkowo 1120 złotych za ogrzewanie - mówi 88-letni bydgoszczanin.

Zobacz wideo: Ile zarabiają Polacy w mikrofirmach?

Emeryt mieszka sam w 2-pokojowym mieszkaniu na bydgoskich Kapuściskach. - Od prawie pół wieku pod tym samym adresem - zaznacza senior. - I nigdy nie miałem żadnych długów.

Dostał pismo ze spółdzielni mieszkaniowej. To rozliczenie za sezon grzewczy 2019/2020. - Wynika z niego, że mam dopłacić 1120 zł. Niby tak dużo zużyłem ciepła. Dziwne, bo grzejniki mam włączone tak, jak w poprzednich sezonach zimowych - przekonuje mężczyzna.

Starszy pan interweniował w spółdzielni.

Senior dopowiada: - Z wyliczeń wynika, że poprzedniej zimy mało ogrzewałem mieszkanie. Zgadza się: to była łagodna zima, za to ponoć od kwietnia do czerwca 2020 roku grzejniki rozgrzały się do czerwoności. Absurd! Przecież wtedy panowały upały. Prosiłem o sprawdzenie moich podzielników. Nikt się nie pofatygował. Otrzymałem natomiast kolejny list, tym razem upomnienie. Jeśli nie wpłacę wspomnianej kwoty, to mogę mieć do czynienia z komornikiem. Długo chodzę po tym świecie i nigdy nie znalazłem się w podobnej sytuacji.

Skontaktowaliśmy się z władzami spółdzielni. Pokazują wyjaśnienie, przygotowane dla pana. Twierdzą, że zostało wysłane, choć ten pan twierdzi inaczej. - Przyjrzymy się ponownie sprawie lokatora - obiecuje Grzegorz Dudziński, prezes SM „Jedność” w Bydgoszczy. - Poprosimy o ponowną analizę przypadku firmę, która na nasze zlecenie dokonuje odczytów i rozliczeń ciepła.

Tegoroczna zima jednak nie odpuszcza. I wysokich rachunków też nam nie odpuści. Instytut Meteorologii i Gospodarki ostrzega: - W najbliższych dniach termometry mogą wskazać nawet ponad minus 20 stopni Celsjusza, a w wybranych rejonach może spaść około 40 centymetrów śniegu.

Ogrzewanie domu czy mieszkania coraz droższe w 2021

Skoro tak, to ogrzewać dom trzeba. I trzeba liczyć się z wyższymi fakturkami za ciepło. - Właśnie dostałem rachunek za miejskie centralne ogrzewanie za styczeń. Mam do zapłaty 800 zł - przyznaje właściciel 100-metrowego domu. - Mury są szczelne. Nie ma mowy o ulatnianiu się ciepła. Dla porównania: za styczeń 2020 roku płaciłem 600 zł.

Nie tylko ciepłe kaloryfery kosztują nas więcej. Prądu i wody też idzie więcej, bo siedzimy w domu. To znaczy: pracujemy zdalnie, zatem mediów zużywamy więcej. Pracodawca do rachunków raczej się nie dokłada. Prawie 8 na 10 pracowników musi z własnej kieszeni opłacać wyższe rachunki za prąd czy internet. Tak wynika z nowego badania, wykonanego na zlecenie Personnel Service.

- W momencie, gdy biuro stoi puste i firma oszczędza na rachunkach, pracownik pokrywa koszty - podkreśla Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy. - Jedynie 17 proc. pracodawców po przejściu na pracę zdalną wzięło na siebie pokrycie części rosnących opłat.

Konsekwencje pojawiły się - i to dosyć szybko. W dobie koronawirusa niemal jeden na pięciu Polaków ma problem z terminowym regulowaniem bieżących rachunków czy innych stałych zobowiązań. Są to zaległości za czynsz, prąd, wodę, gaz, wywóz śmieci, telewizję i telefon.

Kumulacja podwyżek w 2021 roku za prąd, wodę, gaz i nie tylko

Część dłużników na początku pandemii spłaciła zaległości. - Później pojawili się nowi zadłużeni z większymi kwotami - dodaje Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny. - One wynikają z różnych powodów, tj. utraty pracy, choć dotyczy to niedużej grupy ludzi, zmniejszenia dochodów i wzrostu cen. To sprawiło, że u części konsumentów domowy budżet przestał się bilansować.

Inni mieszkańcy postanowili oszczędzać na czarną godzinę. - Robią to nawet kosztem zaległych rachunków. Są też tacy, którzy niezależnie od koniunktury, wcale nie chcą płacić, a pandemia jest tylko wygodnym pretekstem - przekonuje Alicja Hamkało z Krajowego Rejestru Długów.

Postanowienie poprawy: Polacy chcą zacząć oszczędzać w dobie koronawirusa

Co się odwlecze, to nie uciecze. Zaległe rachunki trzeba będzie uregulować. Niektórzy fachowcy od finansów wymyślili nawet określenie: narodowe zaciskanie pasa. To dlatego, że prawie co 2. rodak zamierza oszczędzać, a przynajmniej mniej wydawać. Trudno jest oszczędzić na rachunkach, ale na zakupach to się udaje. 44,8 proc. Polaków planuje więc w pierwszym kwartale 2021 roku ograniczyć wydatki na zakupy - oto wniosek z badania UCE RESEARCH i SYNO Poland.

- Wyrazy współczucia dla sklepów. Nie dość, że COVID-19 je przycisnął, to jeszcze teraz klienci będą mniej kupowali - komentuje internauta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska