Do zdarzenia doszło 19 grudnia przed godz. 8 w Cekcynie. Na zapisie z monitoringu widać, że chłopiec został potrącony na pasach, a kierowca i pasażer podchodzą do potrąconego.
Co się wydarzyło dalej? Tu wersje są już różne. Dyrektor szkoły Adam Filipski poinformował policję i kuratorium, że nie wzywał karetki ani radiowozu, bo nie wiedział, że dziecko zostało potrącone. O zdarzeniu dowiedział się zresztą, gdy chłopiec był w szpitalu Biziela w Bydgoszczy. Jego pracownicy poinformowali go, że mężczyzna, który przyprowadził chłopca, stwierdził, że dziecko przewróciło się, przebiegając przez ulicę.
Czy tak rzeczywiście było? Jolanta Metkowska, dyrektorka wydziału wspomagania edukacji w Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy, mówi, że trudno już będzie ustalić fakty. Zastanawia się jednak, dlaczego dorośli ze szkoły - pielęgniarka szkolna, pedagog i pani ze świetlicy - nie zadali sobie trudu, by dopytać chłopca, co się faktycznie stało. - Zabrakło uważności - ocenia. - Dziecko mogło być w szoku, samo z siebie nie musiało zrelacjonować zdarzenia, ale dorośli mieli obowiązek zapytać je o jego przebieg.
Czytaj też: Wypadek w Cekcynku, trzy osoby w szpitalu
Metkowska mówi, że trudno będzie już ustalić, czy szkoła miała wiedzę, że doszło do potrącenia. Przyznaje jednak, że nawet jeśli to było inne zdarzenie, to i tak warto było się zastanowić, czy nie wezwać pomocy medycznej do chłopca.
Chłopiec trafił do szpitala dopiero po kilku godzinach. Na szczęście, skończyło się tylko na potłuczeniach - dziś dziecko ma się dobrze. Brygida Zimnoch, rzeczniczka tucholskiej policji, informuje, że 19-letni kierowca po trzech godzinach od zdarzenia, ok. godz. 11 sam zgłosił się na policję i poinformował o zdarzeniu, mówiąc, że "doszło do potrącenia".
Policja teraz będzie sprawdzać, co się wydarzyło. Czy wyjaśni, dlaczego szkoła nie powiadomiła o zdarzeniu, tak jak to zrobił szpital? - Powołamy biegłego - odpowiada Zimnoch. Jak się dowiadujemy, od ustaleń eksperta będzie wiele zależeć. Jeżeli zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako kolizja, to sytuacja nie będzie tak oczywista, bo zgodnie z prawem przy wykroczeniu nie ma obowiązku wzywania służb ratunkowych.
Wczoraj podczas kontroli z Kuratorium Oświaty sprawdzano, czy w szkole jest opracowana odpowiednia dokumentacja, jak należy postępować przy tego typu wypadkach. Jeżeli będą braki, to szkoła otrzyma stosowne zalecenia.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »