https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

9-latka zaatakowana przez psy straciła palec

Przemysław Zieliński AIP
Piotr Krzyżanowski/zdjęcie ilustracyjne
Z licznymi ranami szarpanymi ciała oraz złamaniami trafiła do szpitala dziewięcioletnia dziewczynka spod Tczewa. Zaatakowały ją psy sąsiadów.

W czwartek po południu w miejscowości Rokitki pod Tczewem 9-latka jeździła na rowerze po ulicy blisko domu, gdy nagle z sąsiedniej posesji wybiegły trzy duże psy i rzuciły się na dziewczynkę. Gdyby nie zdecydowana reakcja przechodzącego akurat mężczyzny, który - odganiając zwierzęta - też został pogryziony, mogło się skończyć tragicznie.

- Lekarz pogotowia zdecydował, że ze względu na poważne obrażenia ofiara ataku zostanie przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Gdańsku - relacjonuje podinsp. Mariusz Cybulski z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie.

Dziewczynka w nocy przeszła operację. Jest teraz pod stałą opieką chirurga i ortopedy. - Miała rany szarpane na całym ciele, między innymi twarzy, głowy i ręki. Doznała też kilku złamań. Niestety, nie udało się uratować odgryzionego najmniejszego palca u prawej ręki pacjentki - mówi Katarzyna Brożek, rzecznik prasowy szpitala Copernicus w Gdańsku.

Dziewczynkę zaatakowały trzy mastify tybetańskie. Ich właściciele prowadzą od pięciu lat hodowlę tej rasy psów. „Nasze suki mają doskonały charakter i nieocenioną duszę. Są spokojne i wspaniałe, żyją z nami, a nie obok nas - są wizytówką naszego domu i naszej miłości do zwierząt” - czytamy na stronie hodowli.

Z jej właścicielami, niestety, nie udało nam się porozmawiać. Ich sąsiedzi zapewnili nas, że nie unikają odpowiedzialności za zaistniałe wydarzenie i nie mają zamiaru udawać, że nic się nie stało. Współpracują też z policją. - Na miejscu stwierdziliśmy, że psy były pod właściwym nadzorem, a ogrodzenie było stabilne - dodaje podinsp. Mariusz Cybulski. - Nie wiemy jeszcze, jak udało się im sforsować furtkę. Właściciele hodowli zostali już przesłuchani, psy obecnie znajdują się pod ich opieką i obserwacją weterynaryjną. Ustaliliśmy, że dwa z trzech psów na pewno miały aktualne szczepienia przeciwko wściekliźnie, czekamy na potwierdzenie dotyczące trzeciego psa.

- Postępowanie prowadzimy pod kątem ewentualnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbek na zdrowiu dziewięciolatki przez właściciela psów - mówi podinsp. Cybulski. Grożą za to nawet trzy lata pozbawienia wolności.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

e
emeryt21

Zawsze w takich przypadkach czytamy "groza mu 3 lata odsiadki"...Kiedy napiszecie ile dostal, bo sedzia bedzie kochal pieski i da mu wyrok "w zawiasach". To nie wazne, ze zmarnowal dziewczynce zycie, ktora bedzie napewno cierpiec z powodu blizn i braku palca....Psy powinny byc natychmiast "zutylizowane", bo napewno sa genetycznie uzaleznione od walki i atakowania ludzi....

Wg mnie to jest tak jakby wlasciciel psow wyszedl z nozem w reku i atakowal przechodniow....

w
wara !

 Czemu tu jeszcze nie ma "szlachetnych obrońców" kotków, piesków i innych żyjątek (za cudze pieniądze)? "Właściciel" za głupi żeby mieć zwierzaka - kara dla tzw właściciela i nie ma zwierzaka, bezdomny kotek, piesek - 2 tygodnie w schronisku i nie ma pieska. Proste, skuteczne i tanie. Kochającym zwierzątka za pieniądze z podatków radzę - wara od nieswojej kasy !!! 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska