Kamienica na rogu ulicy 15 stycznia i Placu 1000 lecia w Łabiszynie to stary dom, wymagający generalnego remontu. Takich budynków w starej części Łabiszyna jest wiele. Jednak zdaniem inspektorów budowlanych właśnie ta kamienica, a konkretnie mur odgradzający ją od ulicy, stanowi zagrożenie dla mieszkańców i przechodniów.
Trzeba rozebrać
Ogrodzenie domu (kilkudziesięcioletni mur z cegieł) od lat przechyla się w stronę ruchliwej ulicy, w centrum miasteczka. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Zbigniew Napierała, po przeprowadzeniu kontroli nakazał rozbiórkę.
- Może się zdarzyć, że mur runie - przyznaje Zbigniew Napierała. - Jest ostateczna decyzja o rozbiórce. Te prace musi wykonać właściciel posesji. Ponieważ mur nie został rozebrany wysłaliśmy już upomnienie. Właściciel jest oporny więc następny etap to egzekucja. Teraz może być nałożona grzywna w wysokości do 5 tysięcy złotych. Właściciel posesji powinien rozebrać ogrodzenie i zabezpieczyć pękający narożnik domu.
Warto wspomnieć, że kamienicznika obciążono kosztami upomnienia w wysokości... 8 złotych.
Mur nie do sforsowania
-Ten mur jest pochylony tylko przez urzędników - uważa Zbigniew Berka. - Ponad 40 lat tu mieszkam i ogrodzenie zawsze było pochylone. Próbowałem je, zgodnie z nakazem rozebrać. I wtedy zaczął się sypać. Przez cztery dni udało mi się rozebrać dwie warstwy cegieł, bo mur jest tak mocny. Przez to naruszyłem konstrukcję domu. Starsi mieszkańcy Łabiszyna jak widzieli, że burzę ogrodzenie to pukali się w głowę! Ten mur jest połączony ze ścianą domu. Gdybym, tak jak kazał mi inspektor budowlany, po prostu zepchnął go ciężarówką, to zawaliłaby się cała ściana domu. Znam się na budownictwie, wyremontowałem pół Niemiec i mógłbym przeprowadzić te prace. Jednak z moich obliczeń wynika, że potrzebuję na maszyny i materiały budowlane co najmniej 500, 600 złotych. Tyle to ja zarobię w "komunalce" przez miesiąc. Z czynszu od lokatorów też tego nie zrobię. Ktoś musi mi pomóc!
Problem właściciela
Tymczasem urzędnicy z łabiszyńskiego ratusza stawiają sprawę jasno: kamienica jest prywatna i to na jej właścicielu spoczywa obowiązek dbania o jej stan. Urzędnicy zdają sobie sprawę, że ogrodzenie jest zagrożeniem dla przechodniów. Wiedzą też, że państwa Berka nie stać na remont. Podkreślają jednak, że gmina nie będzie finansować remontu prywatnej nieruchomości. Bo, jak mówi burmistrz: - Za chwilę każdy, kto robi remont w starej kamienicy, będzie zwracał się o pomoc.
- Nie wchodzi w rachubę także zamknięcie chodnika na tym odcinku - _przyznaje burmistrz Jacek Kaczmarek. - Zagrodzimy przejście i co dalej? _To wiąże się z utrudnieniami komunikacyjnymi w bardzo ruchliwym miejscu. Gdybyśmy mieli jasność sytuacji, że właściciel upora się z rozbiórką za miesiąc, dwa. A tak zagrodzimy przechodniom chodnik na nie wiadomo jak długo.
- Proszę wierzyć, że ten mur spędza mi sen z powiek, naprawdę chciałby go usunąć, ale nie jestem w stanie - tłumaczy Zbigniew Berka.
Na razie sprawa tkwi w martwym punkcie. Kamienicznik nie ma kilkuset złotych na remont. Nie będzie pewnie miał też pieniędzy na opłacenie wysokich kar za lekceważenie nakazu rozbiórki.
A mury w końcu runą?
Agnieszka Nawrocka

Od blisko dwóch lat trwa spór miedzy właścicielem kamienicy a urzędnikami o to kto ma naprawić, walący się na chodnik mur. Spór trwa, a przechodnie drżą o własne bezpieczeństwo.
Od blisko dwóch lat trwa spór miedzy właścicielem kamienicy a urzędnikami o to kto ma naprawić, walący się na chodnik mur. Spór trwa, a przechodnie drżą o własne bezpieczeństwo.