Za udzieleniem absolutorium byli radni PO i SLD, przeciwko głosowali radni PiS
Rafał Bruski jeszcze przed głosowaniem dziękował radnym za "spokojny i rzeczowy ton". - Spodziewałem się większych emocji - przyznał.
Prezydent mówił, że jednym z największych wyzwań stojących przed miastem w przypadku finansów, będzie zapewnienie wkładu własnego do inwestycji unijnych, których kolejna pula ruszy w 2014 roku. - A ekonomii nie da się oszukać. Możemy wydać tyle pieniędzy, ile mamy w budżecie - stwierdził.
Mieszkańcy będą wydawać
Zgodnie z deklaracjami Bruskiego, większy wpływ na wydatki będą mieli mieszkańcy. - Po spotkaniach na osiedlach wiem, że bydgoszczanie mają konkretne wymagania. Chcę więc ich udziału w decyzjach dotyczących budżetu - dodał.
I prezydent i skarbnik Piotr Tomaszewski chwalili się oceną ratingową Fitcha. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku groziło nam obniżenie ratingu. Ten z kolei ma znaczenie przy udzielaniu kredytów czy pozyskiwaniu inwestorów. Dlatego zmianę perspektywy ratingowej z negatywnej na stabilną uznano za jednej z tegorocznych sukcesów.
O sukcesach mówił też skarbnik. - Ograniczyliśmy wydatki, te na administrację publiczną spadły z 96 do 89 milionów złotych. O 5 procent wzrosły bieżące dochody - wymieniał. - Na razie Bydgoszcz jest bezpieczna finansowo - dodał.
Radni jednak nie szczędzili też prezydentowi cierpkich słów. Najbardziej krytyczna okazała się Felicja Gwincińska z Miasta dla Pokoleń. Zarzuciła między innymi Bruskiemu, że nie buduje osiedlowych uliczek. - Autobusy jeżdżą brudne, mamy drogą wodę, a Bydgoszcz stała się szara - mówiła.
Czytaj e-wydanie »
