Piszcie
Piszcie
A czego Wy spodziewacie się po takich lekcjach?
Nieśmiałość, zahukanie, brak inicjatywy, przepuszczanie okazji. To cechy, na które narzekają już gimnazjaliści. Chcieliby nauczyć się, jak nie dać się w życiu oszukać - mówią zgodnie.
Łukasz Beszczyński z I klasy gimnazjum w IX LO w Toruniu nie ma już problemów z punktualnością i szacunkiem do drugiego człowieka. Kiedyś nie był tak pewny siebie, teraz coraz lepiej siebie zna. Wszystko dzięki lekcjom przedsiębiorczości, które są w jego szkole.
- Właściwie to z przypadku wybrałem tę szkołę i trafiłem do klasy menadżerskiej - wspomina. - Teraz jestem zachwycony tym, czego nas uczą. Mamy lekcje o giełdzie, uczymy się tego, jak inwestować pieniądze i po co. Nauczyciel przekonał mnie do punktualności, bo ona też czemuś służy. Wiem już, że pewne zachowania młodych ludzi wynikają z ich kompleksów, dlatego potrafię trzymać swoje emocje na wodzy. To dały mi właśnie lekcje przedsiębiorczości.
Biznes na własny rachunek
Łukasz z działalnością gospodarczą jest za pan brat, bo mama prowadzi kwiaciarnię, a tata szukał długo swego miejsca w biznesie. Mieli sklep spożywczy, restaurację, hurtownię zabawek. Łukasz może przejść krótszą drogę do własnego biznesu, bo szybko się dowie, co naprawdę chciałby robić i do czego ma zdolności. Również Łukasza kolega - Tymoteusz Skręt z klasy menadżerskiej, dowiedział się na lekcjach przedsiębiorczości więcej o sobie.
- Moja mama prawniczka jest bardziej przedsiębiorcza niż tata - przyznaje Tymoteusz. - Ale tata popiera moje pomysły i chwali lekcje przedsiębiorczości. Wie, że to ułatwi mi życie, bo wcześnie dowiem się, o co mi w życiu chodzi.
Tymoteusz chciałby mieć własną firmę. Na razie jeszcze się zastanawia, co to miałoby być. Bawi się przedsiębiorczością. Niedługo jedzie z klasą na wycieczkę do Narodowego Banku Polskiego. Poza tym gra z kolegami na lekcjach przedsiębiorczości w internetową grę giełdową - uczą się jak korzystnie zainwestować wirtualnych 100 tys. zł.
- Na razie poznajemy różne warianty przedsiębiorczości, ale to daje dużo wiary w siebie - powiada Tymoteusz. - A wcześniej z tą wiarą różnie bywało. Chciałbym, aby takich lekcji, gdzie możemy dobrze rozpoznać swoje możliwości i talenty, było więcej. Po lekcjach, które miałem do tej pory, wiem z pewnością, że bardziej nadaję się do własnej działalności, niż do pracy podległej komuś.
Paulina Szczepaniak z III h w IX LO w Toruniu chwali szkolne "Dni przedsiębiorczości".
- Chciałam sprawdzić, jak to jest pracować w areszcie śledczym i dostaliśmy taką możliwość podczas "Dni" - mówi. - Musiałam wiedzieć, jak nawiązać kontakty ze strażnikami, jak się poruszać w świecie więziennictwa. To ugruntowało moje plany na przyszłość. Wiem teraz, jakie studnia muszę skończyć i że z pewnością chcę to robić, co sobie wcześniej założyłam. Czuję, że wybrałam właściwie.
Takie samo poczucie ma Katarzyna Jaworska z III e, która czeka na cotygodniowe lekcje przedsiębiorczości. Kasia dowiedziała się, jak sobie w życiu radzić, aby robić to, co się lubi.
- Gdy opowiadam moim kolegom o tym, że mam lekcje przedsiębiorczości, to mi zazdroszczą - mówi Kasia. - Te lekcje wyszlifowały moje plany na przyszłość.
Chciałam być psychologiem, pomagać innym i dowiedziałam się, że sprawdzę się w tym kierunku, bo po pierwsze to lubię, a po drugie dobrze mi to idzie. Najbardziej pomocne w dowiedzeniu się o sobie więcej pod względem przyszłego życia zawodowego były odwiedziny w zakładach pracy. Uczniowie z mojej szkoły przestali się bać swoich wyborów.
O sobie więcej
Kamila Rudnik z drugiej klasy brodnickiego liceum nie ma lekcji przedsiębiorczości, ale chciałaby, aby znalazły się w programie. Nie po to, aby uczyć się o biznesie, ale po to, by uczyć się o sobie.
- Zawsze byłam nieśmiała, nie pochodzę też z rodziny, w której potrafimy radzić sobie z problemami bez jęku, że się nie uda - przyznaje Kamila. - Moi koledzy, którzy mają lekcje przedsiębiorczości twierdzą, że najważniejsze co z tych lekcji wynieśli, to że problemy są po to, aby je rozwiązywać. Tego chciałabym się nauczyć. I nie bać się życia. I nie jęczeć, że się nie uda, zanim jeszcze nic nie zrobiłam.
Karina Obara
[email protected]