
Krzysztof Gałęziowski podkreśla, że wielu anegdot z ośrodka w Wałczu nie może powiedzieć, bo jeszcze ktoś by się obraził. Przypomina jednak sobie, że do COS-u przyjeżdżał potrenować latem Adam Małysz.
– Na nartach wodnych u nas pływał. Było śmiechu co niemiara. Świetnie się bawiliśmy. Sympatyczny gość. Ale, mimo że narciarz, to na wodzie szło mu tak sobie, ale zupełnie nie o to chodziło – dodaje Gałęziowski.

Ośrodki COS-u w Spale, Cetniewie i Wałczu z uwagi na pandemię są w tym momencie zamknięte. Krzysztof Gałęziowski przyznaje jednak, że obsługa pracuje.
– Po świętach znów zameldowałem się w moim ośrodku w Wałczu, bo ostatnio miałem kilka dni urlopu. Ja dbam m.in. o rozstawianie torów. Wszystko musi być przygotowane dla naszych zawodników. Wierzę, że jesteśmy już blisko tego, że do nas wrócą. Dzwonią do mnie trenerzy, pytają jak zdrowie, jak rodzina. To miłe. Aż łza kręci się w oku – mówi.