- U nas we wsi jak chcesz załatwić coś dobrze w opiece (GOPS) to najpierw idziesz do H. Ona powie, jak wypełnić druki, co ci się należy. No i wie, do kogo trafisz, to wtedy powie, co mówić, bo ta cholera w urzędzie to na przykład od razu to wyczuje, że ściema jest - mówi jeden z bezrobotnych, a inny dodaje - Człowiek, żeby nie ta M., to by nic nie załatwił w tych urzędach. Ja nie lubię tej baby, ale ona naprawdę wie wszystko o opiece, o zasiłkach. Jej mąż siedział, oni paragrafy mają w paluszku!
Oba cytaty pochodzą z raportu pt. "Przyczyny utrzymywania się wysokiego bezrobocia w powiecie inowrocławskim". Stworzył go - przypomnijmy - na zlecenie Powiatowego Urzędu Pracy w Inowrocławiu zespół socjologów z UMK pod kierunkiem dr hab. Wojciecha Kniecia.
Pisaliśmy o nim w artykule:"Nie było pracy, byłeś śmieciem. Jest praca, jesteś śmieciem".
H. i M. to przykładowi "adwokaci biedy". Kim oni są?
"To osoby bez formalnego wykształcenia prawniczego, zwykle nawet bez wykształcenia średniego, za to doświadczone w bataliach prawnych z urzędami i instytucjami przede wszystkim tymi zajmującymi się rozdzielaniem różnorakich świadczeń socjalnych. Ich wiedza i doświadczenie pozwalają na świadczenie najczęściej nieodpłatnych (ale za to z oczekiwaniem odpłaty nieformalnej lub drobnych upominków) usług innym członkom swojej wspólnoty w zakresie: pozyskiwania świadczeń socjalnych, odwoływania się od niekorzystnych decyzji urzędów w tym zakresie, poszerzania istniejącej puli świadczeń, wreszcie poszukiwania sposobów "kiwania systemu" pomocy socjalnej oraz systemu zatrudnienia w celu osiągania własnych korzyści" - czytamy w raporcie.
Piszą bezrobotnym podania, wnioski, wypełniają potrzebne dokumenty, a nawet towarzyszą im w wizytach w urzędach, do samych drzwi. Instruują ich również, jak się zachować w trakcie takiej wizyty. Podpowiadają, że łatwiej uzyska się cel, gdy petent ubierze się źle, założy stare ubrania, zdejmie ozdoby, zmyje paznokcie, pożyczy start telefon komórkowy.
"Socjotechnika ta obejmuje sugestie dotyczące ubioru, mimiki, gestów, wyrażania emocji i jest dopasowana do konkretnego urzędnika" - tłumaczą naukowcy.
Z usług "adwokatów biedy" korzystają często osoby, które odgrywają bezrobotnych, bo wolą pracować "na czarno", chcą zdobyć jakieś świadczenie albo po prostu nie chce im się pracować.
"W takiej oto sytuacji mamy do czynienia z "profesjonalizacją sprytu" bezrobotnych, oczywiście wpisującą się w opisywaną tu sieć gier prowadzonych pomiędzy nimi a instytucjami opieki społecznej i rynku pracy" - piszą naukowcy.
Z całym raportem można zapoznać siętutaj.
Oni zdobyli najwięcej głosów do Rady Powiatu Inowrocławskiego [TOP 10]
Oni wygrali w pierwszej turze. Mamy komentarze zwycięzców
Klimat w kraju się zmieni. Zagrożenie dla Polski i świata.