Finansom przychodni zaczęto przyglądać się bliżej po likwidacji, która przypomnijmy trwała od czerwca do końca sierpnia 2022 roku. Wtedy bowiem do gminy trafiła cała dokumentacja.
- Od początku nie ukrywaliśmy zdziwienia - wspomina Dorota Krezymon, wójt gminy Dragacz. - Dostrzegliśmy braki i błędy w prowadzonej dokumentacji - dodaje.
Podejrzenia urzędników podsyciło porównanie bilansu finansowego przychodni na dzień likwidacji z kwotami, które we wcześniejszych latach przedstawiane były skarbnikowi gminy. W corocznych sprawozdaniach finansowych główna księgowa i dyrektorzy placówki przedstawiali rachunek zysków i strat oraz bilans za dany rok. - Zawsze byliśmy na plusie - zaznacza wójt Dorota Krezymon. - Coraz głębiej sięgaliśmy do dokumentów. Wystąpiliśmy do banku prowadzącego rachunek o wyciągi oraz do firm o kopię faktur, których brakowało. Wtedy okazało się, że dochodziło do poważnych nadużyć - dodaje.
Gdzie więc pieniądze trafiały? Według wójt Doroty Krezymon wydatki zaksięgowane jako np. „usługi medyczne” okazały się wydatkami na perfumy czy luksusową odzież za dziesiątki tysięcy złotych. - W naszym odczuciu i według naszych wyliczeń straty przychodni mogą sięgać około miliona złotych - zaznacza wójt. I dodaje: - Nie są to straty przychodni ani gminy, tylko straty pacjentów. Bo w placówce nie było odpowiedniego aparatu USG, ani odpowiednio wyposażonego gabinetu stomatologicznego. W okresie pandemii brakowało lekarzy. Być może wystarczyło podnieść stawki, a lekarze by się znaleźli - kwituje Dorota Krezymon.
Powołany likwidator poinformował prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Budynek został natomiast wydzierżawiony zewnętrznej firmie, która świadczy obecnie dla mieszkańców usługi medyczne.